Wrażenia i emocje są nie do opisania…

Wrażenia i emocje są nie do opisania…

 

Hola jestem Stanisław i właśnie minęły 3 miesiące od mojego przylotu 6 sierpnia o 23:35 do Meksyku do Tijuany.

 

Wrażenia i emocje są nie do opisania z jednej strony odcinasz na 10 miesięcy pępowinę ze swoją biologiczną rodziną a z drugiej jesteś „adoptowany” przez kolejną równie mocno kochającą.

 

 

Historia w państwie rządzonym przez salse tequille oraz bandę zaczyna się w Tijuanie na obozie zapoznawczym dla wszystkich wymieńców dystryktu 4100. Poznałem tam naprawdę mnóstwo wspaniałych ludzi których bym nie był w stanie prawdopodobnie nigdy spotkać.

 

 

Odwiedziliśmy miasto Ensenade oraz udaliśmy się tam na wycieczkę kayakową po oceanie.

 

 

Mieliśmy także dzień poświęcony na rywalizację, na koniec której zespoły od 1 do 3 miejsca dostały różne nagrody związane z meksykiem; z moim zespołem zdobyliśmy 2 miejsce!

Również na tym campie było pierwsze zapoznanie z meksykańską kuchnią a w niej tacos, burritos, quasadille, jajecznice z ziemniakami, salse i wiele innych. Mi ta kuchnia przypadła do gustu i nie miałem żadnych problemów ze zmianą z polskiej na meksykańską.

 

 

Obóz zakończył się 10 sierpnia, którego odbył się przylot wszystkich wymieńców wraz ze mną do naszego rocznego miasta, Cabo San Lucas jest to małe miasteczko na koniuszku półwyspu Baja California Sur niestety jest to miasto turystyczne a co za tym idzie? Wszystko jest drogie, ale to jest chyba tylko jedyny minus jaki tutaj istnieje, ponieważ wysokie temperatury przy oceanie aż tak bardzo nie są odczuwalne; wtedy też przyszła pora na zmierzenie się z kolejną sprawą.

 

Pierwsze spotkanie z  host rodziną

10 sierpnia poznałem swoją pierwszą rodzinę u której spędzam okres do wczesnego początku stycznia. Moja rodzina składa się z mamy taty starszego brata i 2 sióstr z których jedna poleciała na wymianę do Polski naszczęście miałem okazję się z nimi wszystkimi spotkać i spędzić czas.

 

 

 Wracając, tutaj również emocji i uśmiechu na twarzy nie zabrakło. Problemy jakie możecie spotkać i ja miałem na początku to o której godzinie wstać, gdzie znaleźć różne przedmioty i w jakich porach jest jedzenie. Na szczęście moja rodzina potrafi rozmawiać po angielsku więc bezproblemowo można było na początku się dogadać oraz poznać i zrozumieć zasady panujące w domu. Pierwsze dni w Cabo San Lucas spędziłem poznając rodzinę, ludzi, starając się przyzwyczaić do panujących tu temperatur również mając pierwsze meksykańskie imprezy. Na początku może to wszystko was przytłaczać, jednak z czasem będziecie w stanie i porozmawiać z obcą osobą po hiszpańsku, i zjeść naprawdę ostre chilli.

 

    W kolejnych dniach po przyjeździe udałem się wraz z moją rodziną na 10 dni do stolicy Meksyku i to właśnie tam miałem pierwszy kontakt z historią Meksyku, która naprawdę jest super ciekawa. Kilka dni po powrocie do Cabo zaczęła się szkoła, (ja uczęszczam do publicznej) to też jest jedno z takich przeżyć, które zostają w głowie, ponieważ to właśnie tam poznajecie osoby z którymi będziecie spędzali najwięcej czasu oraz mieli zadania domowe w obcym języku. Szkoła zaczyna mi się codziennie o godzinie 7 i przez cały tydzień trwa prawie do godziny trzynastej. Z rana mam cztery lekcje trwające po 50 minut bez przerw, następnie mam trzydzieści minutową przerwę na lunch wtedy najczęściej udaje się ze znajomymi do szkolnego baru w którym mogę kupić meksykańskie jedzenie w naprawdę niskich cenach jak 4 złote za dużą kanapkę. Po przerwie mam następne 4 lekcje po których kończę szkołe. Mam także obowiązkowy mundurek składający się z białej koszulki polo z logiem szkoły, ciemnozielonymi spodniami dickis z ciemnym paskiem oraz eleganckich butów.

 

 

Idąc do szkoły musicie naprawdę być super nastawieni do ludzi, żeby was miło przyjęli jako nowych, ja na szczęście z tym żadnego problemu nie miałem i jak z uczniami się dogaduje to i z nauczycielami tak samo. Jeżeli myślicie o tym jak zdobyć nowych znajomych, ponieważ ja właśnie tak myślałem przed moją wymianą to z tym nie powinniście mieć żadnego problemu wydaje mi się, że wszystkie narodowości latynoskie albo przynajmniej większość jest w bardzo pozytywnym stopniu otwarta na wszystko, to jest też jedna z rzeczy dlaczego pokochałem Meksyk – ludzie, również taka rada ode mnie starajcie sobie znaleźć na samym początku jakieś zajęcia dodatkowe czy to w szkole, czy poza nią, ponieważ dzięki temu łatwiej nawiążecie pierwsze znajomości, ja na przykład, dlatego że lubię koszykówkę postarałem się wstąpić do szkolnej ekipy.

Jeżeli ktokolwiek z was zastanawia się czy warto jechać do Meksyku to naprawdę według mnie nie ważne gdzie traficie spędzicie tutaj cudowny rok i jak ktoś z was nie zna hiszpańskiego jak ja przed wymianą to na dodatek nauczycie się go bardzo szybko, dlatego serdecznie was zachęcam do wybierania Meksyku!!!

 

Więcej relacji tej osoby: