Waśnie mijają trzy miesiące odkąd przyleciałam do Brazylii…

Waśnie mijają trzy miesiące odkąd przyleciałam do Brazylii…

Waśnie mijają trzy miesiące odkąd przyleciałam do Brazylii, szczerze mówiąc nie wiem kiedy to zleciało i pewnie nim się obejrzę będę musiała wracać do Polski, jednak narazie cieszę się wszystkim co dzieje się tutaj, a dzieje się bardzo dużo.

W ostatni długi weekend (tutaj też jest wolne z powodu wszystkich świętych) byłam w największym na świecie muzeum sztuki nowoczesnej, nietypowość tego miejsca polegała na tym, że muzeum było w środku lasu tropikalnego, przez co mogłam podziwiać zarówno przyrodę jak sztukę. Najbardziej zadziwiającym zjawiskiem przyrodniczym tutaj były dla mnie różowe banany, nie wiedziałam, że takie istnieją. Dlatego też to miejsce zaliczę do najfajniejszych, w których byłam na mojej wymianie.

 

 

Dwa tygodnie wcześniej byłam w miejscu o nazwie Mercado Central czyli ogromnym  zadaszonym rynku gdzie można kupić dosłownie wszystko, od tutejszego i zagranicznego jedzenia (najbardziej podobały mi się owoce, których nigdy nie widziałam i nie wiedziałam jak je jeść), poprzez pamiątki, kończąc na zwierzętach wszelkiego rodzaju

 

 

Jeśli chodzi o szkołę to większość nauczycieli nie zwraca na mnie uwagi, ponieważ jestem studentem wymiany, nie dostałam książek, nie pisze testów, tylko czasami referat o czymś na portugalskim (jedynie pani profesor od portugalskiego oraz profesor historii chcą mnie angażować w lekcje). Mimo to myśle, że nic nie tracę, ponieważ poziom nauczania w liceum w Brazylii jest mniej więcej taki jak w gimnazjum w Polsce, więc wszystko co przerabiamy tutaj ja miałam już parę lat temu, ale lubię chodzić do szkoły, bo mam okazje się spotkać z ludźmi z mojej klasy, którzy są bardzo życzliwi i chcą spędzać ze mną czas.

 

 

Więcej relacji tej osoby: