PRZELOT I PRZYLOT
Przelot to nie lada przeżycie. No cóż niektóre lotniska są wielkie, nie mówiąc o tym, że trzy godziny to bardzo dużo czasu. Na niektórych lotniskach te 3 godziny to mało czasu, aby przemieścić się z jednego terminala na drugi. Na lotnisku w Denver 3 godziny ledwo wystarczyły, aby znaleźć się we właściwym miejscu i nie spóźnić na kolejny samolot. Poza tym moje gabaryty 197 cm to nie lada wyzwanie jeśli całość lotu trwa 30h.
No ale ………… cóż się nie robi dla przygody. No i właśnie moja przygoda na Alasce rozpoczęła się w największym mieście Alaski czyli Anchorage. W Anchorage przyjęli mnie do swego domu TJ i Jon. Podczas 3 dni spędzonych z nimi, zobaczyłem wiele pięknych miejsc w Anchorage. Popłynęliśmy nawet statkiem, abym mógł zobaczyć mój pierwszy lodowiec. I uwierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia. Tą miłością jest oczywiście ALASKA.
ORIENTATION
Po szybkim fall in love rozpoczął się ekscytujący tydzień na kampingu, gdzie poznałem 20-tu cudownych studentów, którzy tak jak ja przybyli z wielu stron świata. Poznałem także wspaniałych organizatorów spotkania z różnych klubów Rotary z Alasci. Podczas tego tygodnia mieliśmy okazję poznać się, zintegrować i spędzić niezapomniane chwile. Byliśmy m.in. w Centrum Rozrywki, na spływie kajakowym, na którym przeżyłem największą ulewę swego życia. Tutaj pragnę napisać, że cały tydzień byliśmy bez telefonów. Tak naprawdę!!!!!!! i co się okazało…….. da się tak żyć.
FAIRBANKS
12 sierpnia dotarłem do Fairbanks docelowego miasta, w którym spędzę najbliższy rok. Moją pierwszą rodziną byli Peggy i Mike Pollen. Peggy i Mike to niesamowite małżeństwo. Cóż rozpieścili mnie bardzo. Byli oni moją tymczasową rodziną , z którą rozstałem się po 3 tygodniach. Moją drugą host rodziną są Lance i Dana, równie wspaniali ludzie.
W Fairbanks zaczęła się też dla mnie szkoła. Jestem uczniem West Valley High School, a także członkiem szkolnej drużyny futbolu amerykańskiego, gdzie gram na dwóch pozycjach offensive i defensive tackle.
W szkole i drużynie czuję się bardzo dobrze, zostałem przyjęty przez wszystkich serdecznie i nie czuję się samotny. No cóż szkoła i treningi zajmuję mi większość dnia. Zaczynam dzień o 6 rano, a wracam do domu między 20 a 21 i padam ze zmęczenia, ale bardzo zadowolony z całego dnia. Grałem już w dwóch meczach, niestety na razie przegranych, jednak nasz trener mówi, że to niebawem się zmieni, bo widzi w nas ogromny potencjał J. W Fairbanks są wraz ze mną Charlotte z Niemiec i Theo z Dani. Razem chodzimy do szkoły i razem przeżywamy radości, które płyną z pobytu na Alasce i tęsknoty za tym co pozostawiliśmy ponad 5 tysięcy mil stąd.
Dziękuję wszystkim tym, którzy uwierzyli we mnie i pomogli znaleźć się w Fairbanks tj. Klubowi Rotary Katowice Dystrykt 2231, moim Rodzicom – Mamie Kasi i Tatce Andrzejowi, siostrze Agacie i Babci.