Co robisz Anastazja, w życiu nie byłaś w Azji !

Co robisz Anastazja, w życiu nie byłaś w Azji !

 

Na Tajwan przyjechałam już miesiąc temu, lecz ten piękny kraj nie przestaje mnie zaskakiwać.

 

Wsiadając do samolotu szargały mną mieszane uczucia- po pierwsze absolutnie nie docierało do mnie na jaki szmat czasu wyjeżdżam- 10 miesięcy to nie mgnienie oka, po drugie nie miałam pojęcia czego się spodziewać. Słyszałam różne opinie od najbardziej sceptycznych, przedstawiających Tajwan jako dziki kraj, do najbardziej wymyślnych, gdzie Tajwan przedstawiony był jako wielkie metropolis rodem z filmów sci-fi. Hmm jestem tu już od miesiąca i definitywnie nie jest to żadne z podanych.

 

 

 

Podróż:

Czyli moje jedyne negatywne wspomnienie z Tajwanu. Abstrahując od faktu, że łącznie w podróży byłam prawie całą dobę, to leciałam sama i w nieznane. Bariera językowa dała o sobie znać już w samolocie, gdzie wszystko napisane było w języku chińskim, w którym jedyne co umiałam powiedzieć to „CZEŚĆ”. Długi czas przesiadki, stres, ciepło i brak snu szybko dały o sobie znać. Ogarnęła mnie panika i zaczęłam planować alternatywny przeprawę zaimprowizowaną tratwą do Polski- Co robisz Anastazja, w życiu nie byłaś w Azji, w co ty się pchasz?! Jak widać moje wielkie plany uchodźcze zostały zabite w zalążku i wciąż tu jestem, czego absolutnie nie żałuję.

 

 

Moja rodzina:

Na lotnisku, po straszliwie długiej podróży powitała mnie moja pierwsza rodzinka wraz z klubem goszczącym. Jako że byłam śmiertelnie zmęczona pamiętam jedynie, że się bardzo cieszyłam, nie wiedziałam, kto jest kim i absolutnie niczego nie rozumiałam.

 

Po miesiącu jednak mogę powiedzieć, że trafiłam do cudownej rodzinki, idealnie wyważonej- ani zbyt opiekuńczej, ani zaniedbującej. Często zabierają mnie ze sobą na szalone eskapady albo na mniejsze wycieczki- na przykład do Taipei. Nie zawsze się dogadujemy- mam tu na myśli aspekt językowy, mimo to w domu panuje bardzo przyjazna spokojna atmosfera. Rodzice wspólnie zachęcają mnie do nauki chińskiego i powoli zaczynają się do mnie w nim zwracać- np. gdy ustalamy godziny powrotu do domu, spotkań, czy plany na weekend.

 

Wiem już, że zostanę z nimi również przez kolejne 6 miesięcy i bardzo cieszy mnie ta myśl. Mój tata zawodzi mnie codziennie do szkoły (mam ogromnego farta!) a mama dba, żeby śniadanie i kolacja zostały zjedzone. Moja rodzinka chce także poznawać moich znajomych- ostatniej soboty wybraliśmy się wszyscy na nightmarket do Taipei z moim kolegą z Ameryki. Wiem, że nie jestem ich pierwszym wymieńcem, co mnie cieszy- widać, że mają już doświadczenie, co pozwoliło mi się szybko zaaklimatyzować w nowym domu.

 

 

Pierwsze dni na Tajwanie:

Wracając jeszcze do moich pierwszych dni na Tajwanie wspomnieć muszę jeszcze o pierwszych wrażeniach. Ciepło- odkąd tu jestem temperatura utrzymuje się powyżej 30 stopni Celsjusza za dnia. Zdjęcia- Tajwańczycy robią dużo zdjęć, ale idzie się przyzwyczaić. Oraz ich niesamowita bezpośredniość!

Oto standardowe pytania, zadawane przez tubylców:

Czy mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie?

-Ale jesteś duża, ile masz wzrostu? (180cm- wow so big)

-To twój naturalny kolor włosów? (tak)

-Jaki masz kolor oczu?

-Podobają ci się Tajwańscy chłopcy?

-Masz chłopaka?

-Przytulisz mnie?

-W jakim języku mówi się w Polsce?

 I jako anegdotkę wrzucę najciekawsze reakcje nauczycieli na wieść, że jestem z Polski.

-Jestem z Polski

-ooo.. mówię trochę po rosyjsku „

~ nauczyciel sztuki

„-Przepraszam, powtórzysz skąd jesteś, z Rosji?

-Nie, jestem z Polski, nie mówię po rosyjsku…

-Aaa no tak, ma sens, to dlatego mówisz po niemiecku.

-…?”

~nauczycielka chińskiego

 

Kolejną rzeczą, która szokuje po przyjeździe jest to jak mało tu jest miejsca- kochasz wielkie parki, szerokie ulice i domki wolnostojące? Tu tego nie znajdziesz! Wielkie apartamentowce stoją jeden przy drugim, a ludzie ocierają się o siebie próbując przejść. Największe przejście dla pieszych w mojej ojczystej Bydgoszczy przechodzi przez, nie wiem 4 pasy? Tu na przystanek biegnę przez pasów 10, na co mam 25 sekund równo odliczanych przez licznik na światłach. Światła na Tajwanie to też ciekawa sprawa swoją drogą- gdyż połowy z nich NIE MA. Ogólnie ruch drogowy to wolna amerykanka w najdosłowniejszym tego słowa znaczeniu- już dwa razy widziałam na własne oczy ludzi, którzy spadli z jakże popularnych tutaj skuterów. Trochę to boli.

 

Tajwan jest ogólnie bardzo bezpieczny, jedynymi zagrożeniami tutaj są duchy, które wychodzą po 21 i wszechobecne skutery, które wyłaniają się w ostatniej sekundzie znikąd.

 

 

Szkoła:

Pewnie inni wymieńcy będą narzekali na czas nauki na Tajwanie, także ja ograniczę się do przedstawienia podstawowych faktów.

 

MOJA SZKOŁA

1.      Trwa od 7:25-16:50 (ale bramę szkoły trzeba przekraczać najpóźniej o 7:20)

2.      Trzeba nosić mundurek i plecak szkolny- nie najwygodniejsze, nie najlepiej dopasowane, ale mundurki trzeba nosić każdego dnia do szkoły- dlatego też zakupiona mi została ich wersja zimowa (długi rękaw, długie spodnie, kurtka szkolna i uwierający sweterek) oraz letnia (tshirt lub koszula z krótkim rękawem oraz szorty) Tak kocham noszenie mundurku, że żałuję, iż szkoła nie oferuje zakupu szkolnej pomarańczowej bielizny, skarpet, rękawiczek czy butów. No ale nie można mieć wszystkiego! 😉

3.      Na lunch przynoszę własną miskę i pałeczki, do której mogę nałożyć sobie jedzenie wystawione przed klasą. Nie ma miski, nie ma posiłku.

4.      Telefony są surowo zabronione- nawet jako exchange students, obowiązuje nas zakaz używania telefonów na terenie szkoły- poza biblioteką, w której możemy odetchnąć na ostatniej lekcji z ośmiu

5.      Nie ma dzwonków- zamiast nich jest śmieszna melodia

6.      Nie ma par na korytarzach (ogólnie nie znajdziecie tutaj całujących się publicznie parek)

7.      Dwa razy dziennie uczniowie sprzątają swoje klasy, korytarze, toalety, każdy ma przydzielone zadanie

8.      Standardowi tajwańscy uczniowie mają szkołę od 7:00-18:00, gdyż uczęszczają na koła zainteresowań, a oprócz tego, by sprostać oczekiwaniom rodziców, pędzą o tej szóstej po południu na korki ze wszystkiego, tym samym lądując w domu o 21 (nigdy nie narzekajcie na swoją polską szkołę!)

9.      Klasy mają po czterdzieścioro uczniów, a jest ich na roczniku 18- sporo 😉

10.  Co mnie zdziwiło- jest tu do niedawna panujący system edukacji 6 lat podstawówki, 3 lata gimnazjum i 3 liceum

Wydaje mi się, że o szkole powiedziałam wystarczająco dużo- jeśli ktoś chce się dowiedzieć więcej- patrzę na was przyszli wymieńcy, którzy rozważają Tajwan i właśnie to czytają- zapraszam za równo na mojego bloga, jak gorąco zachęcam do pisania do mnie prywatnie.

 

 

 

Znajomi:

Od mojego przyjaciela, który rok temu był w Ameryce usłyszałam- pierwsze miesiące są bardzo samotne…

Nie tutaj. Z uwagi na to, ile osób z całego świata wybiera się na wyspę dziesięciokrotnie mniejszą od Polski, odnosi się wrażenie, że jest tu nas raczej wszędzie pełno. W moim dystrykcie, który obejmuje zaledwie połowę mniejszego miasta (2miliony mieszkańców) przy Taipei- Taoyuan jest 24 wymieńców. A do samej szkoły chodzę wraz z kolegami z Danii i Australii.

 

Mimo takiego zagęszczenia wymieńców, bo w całym Tajwanie jest nas z 300? -wszyscy czujemy się bardzo wyjątkowi Liczne spojrzenia na ulicy, zdjęcia, krzyki po Chińsku jacy to jesteśmy piękni są codziennością. (Tajwańską definicją piękna jest umiarkowanie blada cera, jasne włosy, niebrązowe oczy i bycie wysokim) W ŻYCIU NIE SŁYSZAŁAM TYLE RAZY, że mogłabym być koszykarką lub modelką. * moment, w którym nie mogę powstrzymać śmiechu *

 

Wracając do znajomych, zarówno ci z Tajwanu, jak z całego świata są kochani. Twoi znajomi z Tajwanu zadbają byś zjadł dobrze, byś zobaczył co ciekawe, byś spróbował co podejrzane, co więcej będą wypowiadali się o tobie bardzo ciepło i jak już raz cię pokochają i przełamią nieśmiałość, by z tobą rozmawiać to już jest przyjaźń na zawsze. Znajomi z Tajwanu bardzo chętnie pomogą ci z Chińskim i dopilnują byś doświadczył cudownej tajwańskiej kultury w prawidłowy sposób.

 

Jeśli chodzi o znajomych z całego świata, to jest niesamowita okazja do nawiązania kontaktów- codziennie mam szansę ćwiczyć swój angielski, niemiecki oraz francuski- a wszystko to ze wspólnym celem, jakim jest szlifowanie Chińskiego. Po prostu cudowne!

 

 

 

Rotary na Tajwanie:

W Polsce długo nie wiedziałam o istnieniu samej organizacji, tutaj natomiast co rusz widać pomniki zasponsorowane przez „organizację koła”, jak to nazywają Rotary po chińsku. Do klubów należy bardzo dużo Tajwańczyków, a Rotarian spotyka się na każdym korku. Wszyscy są bardzo serdeczni i starają się ci pomóc oraz jak najlepiej zaaklimatyzować. Pochwalą najdrobniejsze postępy i ZAWSZE uśmiechną się do ciebie.

 

Rotary tutaj urządza również szalone imprezy, przesycone Chińską kulturą, grami, tańcem oraz KARAOKE!!! Wszyscy chcą byś jak najlepiej spędził swoją wymianę i widać, że robią wszystko w tym kierunku. Co tydzień mam dwie całodniowe lekcje chińskiego, opłacone przez klub, dostaję częste propozycje uczestniczenia w rotariańskich przedsięwzięciach- rajdy rowerowe, wspinaczki górskie oraz uczestniczę w organizowanych specjalnie dla wymieńców wycieczkach, które są niesamowite! Moim zdaniem, nie ma lepszego miejsca na wymianę. Zobaczymy jakie będę miała podejście za pół roku, ale póki co- Kandydacie, chcesz doświadczyć czegoś niezwykłego, podczas tego szczególnego roku w twoim życiu?

 

Nie jedź do Stanów, Meksyku czy Japonii- jedź na Tajwan!

 

 

PS Jeśli, ktoś z czytających myśli, że by pojechać na Tajwan trzeba być pasjonatem azjatyckiej kultury to się myli. Ja nie miałam najmniejszego pojęcia o kulturze Azji, aktualnie jestem zakochana.

 

PS 2 moje dane kontaktowe to:

BLOG: https://myyearintaoyuan.wordpress.com/

 

FB: Anastazja Domek

Snapchat: stazjaxoxo

e-mail: anastazjadomek@gmail.com

 

Więcej relacji tej osoby: