Relacja po pierwszym miesiącu w USA

Relacja po pierwszym miesiącu w USA

Minął właśnie miesiąc odkąd przyleciałem do USA, przez ten czas wydarzyło się naprawdę sporo rzeczy. Oto moja krótka relacja.

Pierwsze wrażenie. Pierwszego dnia po przylocie pojechaliśmy na wielki ogólnostanowy festiwal (Minnesota State Fair). Naprawdę tylu ludzi w jednym miejscu to chyba jeszcze nie widziałem. Było mnóstwo zwierząt hodowlanych, pokazów, atrakcji, cała sekcja z kolejkami i diabelskim młynem no i oczywiście mnóstwo jedzenia. Bekon z czekoladą, Corn dog, zapiekany ser, smażone ogórki to tylko kilka rzeczy których tam spróbowałem.

Po tym naprawdę intensywnym pierwszym dniu pojechaliśmy do domu. Ely, małe miasteczko, 3500 mieszkańcow, ma swój niepowtarzalny klimat, jest szczerze mówiąc pięknie. Dom duży, zaraz za miastem, naprawdę nie mogę narzekać na swoją rodzinę, są wspaniali. Piękno natury nie do opisania.

Cechą charakterystyczną ludzi z Minnesoty jest ich szczególna gościnność, otwartość i ciekawość ludzi. Z nawiązaniem nowych znajomości nie było więc problemu.

W szkole też wszystko idzie jak narazie dobrze, zaczynają się już testy i inne sprawdziany, ale mimo wszystko jest naprawdę dobrze. Z ciekawszych wydarzeń szkolnych i nie tylko, trzeba wspomnieć o meczach naszej szkolnej drużyny siatkarskiej (na dwóch byłem, oba wygraliśmy), a z rodziną pojechaliśmy na mały camping.

Podsumowując, pierwszy miesiąc minął naprawdę szybko, ale pełen był naprawdę ciekawych wydarzeń, poznałem pełno świetnych ludzi. Reszta roku zapowiada się świetnie!

Więcej relacji tej osoby: