Oii! Tudo bem?
Jestem Julka, a dla brazylijczyków Żulia. Jestem już 2 miesiące w Brazylii. Trafiłam do niesamowitego miasta Kurytyba, który jest stolicą stanu Paraná. Jest to miasto położone na południu tego bajecznego kraju, przez co nie ma tu aż tyle słonecznych dni, lecz pogoda jest nadal bardzo ciepła.
Teraz więcej o mojej przygodzie 😉
26.08 Przyjechałam z moją rodziną na lotnisko Chopina w Warszawie, byłam bardzo podekscytowana moim wyjazdem. Oczywiście nie mogło się obyć bez łez i rozpaczy ze strony mojej rodziny. Byli bardzo szczęśliwi, że mam taką szansę w życiu na taki wyjazd, jednak było nam bardzo ciężko się rozstać na tak długi okres.
Ja i moja rodzina☺️.
Pierwszy lot miałam do Zurychu który był przyjemny i bezproblemowy. Po 3 godzinach przesiadki wsiadłam na pokład samolotu do São Paulo. 13 godzinny lot był męczący, jednak bardzo się cieszę, że miałam siedzenie przy oknie dzięki temu mogłam się bardzo dobrze wyspać. Wylądowałam w Brazylii, nadal w to nie mogłam uwierzyć. Dzięki temu, że miałam na sobie swoją marynarkę z przypinkami od Rotary, ludzie podchodzili do mnie i pytali się, czy potrzebuję pomocy. Nawet pytali się mnie, czy nie jestem ich studentką z wymiany😆. Kurytybo, przybyłam!
Moja trasa z Zurychu do São Paulo.
Podekscytowanie oraz stres nastał. Byłam niesamowicie ciekawa mojej host rodziny. Przywitali mnie z plakatem, z kwiatami, z balonami oraz uśmiechami na twarzach. Poznałam moją nową rodzinę czyli host mamę Larę, host tatę Waldemira, host siostrę Sarę oraz Churossa czyli przekochanego goldena. Przyjechaliśmy do apartamentu, którym nadal jestem zachwycona. W ogóle nie byłam zmęczona, więc zjadłam z rodziną śniadanie i od razu wzięli mnie na spacer po mojej okolicy. Bardzo mi się tu podoba. Mieszkam blisko parku Passeio Público, i co bardzo mnie w nim zszokowało, że są klatki z różnymi okazami ptaków i każdy może przejść i je zobaczyć. A na środku tego parku jest mała wyspa na, której są małpy! Jak zobaczyłam je to się zachwyciłam.
Ja i moja nowa rodzina😊.
Pierwszy dzień szkoły w Brazylii!
Co mnie bardzo zdziwiło to to, że każdy uczeń w Brazylii musi nosić mundurek do szkoły. Ja się z tym nie spotkałam osobiście w Polsce, ale bardzo mi się to podoba, ponieważ nie muszę spędzać 30 minut każdego dnia nad wyborem ubioru do szkoły! Jest to szkoła międzynarodowa, przez co wiele osób mówi po angielsku, więc nie mam problemu z komunikacją. Brazylijczycy są bardzo otwarci i ciekawi nowych osób, szczególnie europejczyków. Jak weszłam do klasy i usiadłam w ławce, to wszyscy z klasy podeszli do mnie i zaczęli zadawać mi różne pytania. Dzięki tym osobom poczułam się bardzo szczęśliwa, ponieważ ich chęć do przywitania mnie była ogromna. Byłam wielkim zaciekawieniem dla innych osób w szkole. Wiele osób, których nie znałam, mówiło mi ”hej”. Wszyscy chcieli mnie poznać.
Ja z moją nową koleżanką Manuelą🥰
30 sierpnia obchodziłam moje 16 urodziny. Dostałam wtedy od mojej rodziny tort, prezent i jeszcze wzięli mnie do super miejsca ”Hard rock café”, byłam zachwycona tym dniem. Niesamowicie go wspominam, kolacja z kapelą rockową na żywo, coś wspaniałego dla mnie, jako miłośniczki muzyki tego typu.
A tutaj pracownicy, którzy śpiewali mi sto lat, zwracając na nas uwagę całej restauracji😆
W Polsce nie mamy tych pięknych zwierząt, lecz w Kurytybie nie ciężko je znaleźć. W wielu parkach żyją na wolności, przy różnych jeziorach. Jak zobaczyłam po raz pierwszy to stworzenie, to byłam w szoku. Są bardzo duże. Od tamtego momentu postanowiłam, że są to moje ulubione zwierzęta. Nie tylko ja tak uważam, bo miasto również bardzo je kocha. Nie ciężko jest znaleźć pamiątki z kapibarami w Kurytybie.