Prawie o wszystkim…

Prawie o wszystkim…

Po 26 godzinach podróży, w tym 3 godziny czekania na opóźniony lot, doleciałam do Meksyku, do León (13.08.2016) Przywitała mnie moja pierwsza i trzecia rodzina ( powinno być Lilianna, przez dwa „n”). i od razu poszliśmy zjeść tacos.

 

Jestem tu miesiąc i 14 dni, a mam wrażenie jakby minął dopiero tydzień. Trochę trudno mi z moją rodziną, bo w Polsce mam czwórke rodzeństwa i rodziców, a tu mam tylko host siostrę i host tate, po za tym mój host tata nie mówi mi wielu rzeczy i dowiaduje się na ostatnią chwile, dodatkowo udaje, że rozumie po angielsku a nie rozumie, ale jest coraz lepiej, bo ja zaczynam rozumieć i mówić coraz więcej po hiszpańsku. Mam  super znajomych i cudownych nauczycieli z którymi mogę gadać o wszystkim. Ogólnie w klasie jestem z ludzmi rok starszymi, więc przeskoczyłam rok i troszkę musze nadrobić. Jestem w grupie teatralnej, chodzę na tańce i dzięki mojej mamie z drugiej host-rodziny od 1 października będę chodzić do szkoły muzycznej.

 

Z moją rodziną byłam w wielu miejscach, byliśmy w Faro de Bucerias, gdzie nurkowałam pierwszy raz w moim życiu ♥ . Woda była ciepła, ale strasznie słona.

 

Pierwszy raz w życiu byłam na meczu, na żywo, na stadionie i było super. Kilka dni później mieliśmy Olimpiade z rotary i byliśmy w gazetach

2 września byliśmy na koronacji Rotary. Były księżniczki w długich białych sukniach i tańczyły z chłopakami w garniturach.

 

5 września pojechałam z moją host-rodziną na rancho żeby się spotkać z resztą ich rodziny(bardzo mi się tu podoba że rodziny często się spotykają ze swoją dalszą rodziną i że mają bardzo dobre relacje). Bardzo mi się tam podobało, bo mają tam konie, psy i duży ogród ze wszystkim.

Na weekend 10-11 września pojechaliśmy do Guanajuato.  W dzień zwiedzaliśmy wiele rzeczy, a w nocy mogliśmy sobie sami pochodzić co mi się bardzo podobało, bo tutaj bardzo brakuje mi spacerów.

 

16 września w Meksyku obchodzą dzień niedpodległości, są luźniejsze lekcje lub nie ma szkoły, więc z moją host-rodziną pojechałam do Nuevo Vallarta, byliśmy też w Puerto Vallarta, to bardzo blisko. Cały tydzień pływania w basenie i wylegiwania się na plaży.

 

W ostatni weekend prawie wszyscy wymieńcy z mojego dystryktu pojechali do Abaslolo, żeby się poznać i w końcu dostaliśmy nasze karty z kieszonkowym.

 

 

Więcej relacji tej osoby: