Podsumowując, powoli przyzwyczajam się do życia na Tajwanie…

Podsumowując, powoli przyzwyczajam się do życia na Tajwanie…

 

Podróż na Tajwan minęła mi bardzo miło. Miałam 3 loty: Wrocław-Amsterdam, Amsterdam-Hong Kong, Hong Kong-Tajwan. Pierwszy i ostatni lot przespałam prawie całkowicie, za to środkowy, najdłuższy lot minął mi ciekawie. Co prawda nie miałam okna, ale myślę że pasażerom za mną nie przeszkadzały 3 zdjęcia, które zrobiłam.

Dostałam 3 smaczne posiłki: śniadanie i kolację w stylu azjatyckim i lody w środku nocy. Właściwie cały ten lot spędziłam na oglądaniu filmów. Bardzo przyjemna podróż. Trochę bałam się długiego postoju w Hong Kongu, ale ostatecznie pobyt na tym lotnisku podobał mi się najbardziej. Było spokojnie i łatwo znalazłam swoją odprawę.

 

Na miejscu przywitały mnie moja pierwsza i druga host rodzina oraz prezydent klubu, sekretarz i counselor. Założyli mi na szyję kolorowe kwiaty i małą koronę na głowę. Powitanie było bardzo miłe, ale szybko zaczęło mi się robić duszno. Było bardzo gorąco. U pierwszej rodziny mieszkałam do końca sierpnia, właściwie nic ciekawego się nie działo poza zakupem mundurka. We wrześniu musieli wyjechać z kraju w sprawach biznesowych, więc przeniosłam się do drugiej rodziny. Są dla mnie bardzo mili, uczą mnie etykiety i ich stylu życia. W weekendy jeździmy na różne wycieczki. Niefortunnie przy pierwszej zalałam wodą swój telefon, więc muszę używać zapasowego. Często chodzimy na plażę albo do świątyń, lubię takie wycieczki.

 

Szkoła bardzo mi się podoba, szczególnie lekcje gotowania. W szkole jest 5 innych dziewczyn z wymiany, są bardzo miłe i dość dobrze się dogadujemy. Często spotykam się z dziewczyną z Tajlandii, dlatego że mieszka w mojej trzeciej host rodzinie. Jej host ojciec jest dobrym przyjacielem mojego host ojca, więc często się odwiedzają. Moja klasa jest dużo młodsza ode mnie, mają 13 lat, ale bardzo ich lubię. Zawsze są pomocni i wychowawczyni też jest bardzo miła. Zostałam jej prawą ręką na lekcjach angielskiego. Ja pomagam klasie w angielskim, oni uczą mnie nowych słów po chińsku. Raz robiliśmy razem polskie pierogi, bardzo dobrze się przy tym bawili. Mieliśmy nawet razem nocowanie w szkole.

 

Bez małych trudności niestety się nie obeszło. Największy problem mam z jedzeniem, wszystko jest tutaj zbyt inne i na początku nic mi nie smakowało. Na szczęście powoli się przyzwyczajam do smaku i jest już dużo lepiej. Moje ulubione danie to pierogi z wieprzowiną. Później przyszła zmiana pór roku i od tego czasu dużo choruję i męczą mnie migreny, ale nie opuszczam szkoły. Miałam nadzieję że przejdą mi problemy ze snem ze względu na zmianę stref czasowych, ale nic się nie zmieniło. Na szczęście mamy drzemki w szkole.

 

Podsumowując, powoli przyzwyczajam się do życia na Tajwanie. Podoba mi się tutaj i mimo małych trudności cieszę się z każdego dnia.

Więcej relacji tej osoby: