Po 9 godzinnym locie znalazłam sie w Chicago…

Po 9 godzinnym locie znalazłam sie w Chicago…

 

Rozpoczyna sie 2 miesiąc od kiedy przyjechałam do USA spełniać swoje marzenia.

 

Początek mojej przygody miał miejsce  25 sierpnia o godzinie 5 rano, kiedy wyjechałam z Chełma i zmierzyłam w kierunku Warszawy ze swoimi bliskimi. Na lotnisku każdy był podekscytowany i pełen pozytywnych emocji, ale oczywiście nie obyło sie bez łez. Podczas lotu towarzyszył mi znajomy, Mikołaj, który również  następny rok spędzi w USA.

 

 

Po 9 godzinnym locie znalazłam sie  na lotnisku w Chicago, gdzie przywitała mnie moja host mama z host siostra. Ok godziny 21 dotarłyśmy do mojego niewielkiego, ale jakże urokliwego miasta-Hartford  .

 

Pierwszy weekend spędziliśmy aktywnie  nad jeziorem Spider  w miejscowości  Mercer . Gdy tylko dopisała nam pogoda  udaliśmy sie na kajaki lub długie spacery .  Chłodniejsze popołudnia spędzaliśmy w centrum miasteczka lub w domku grając w gry planszowe.

Host rodzina z pewnością nie dopuszcza nudy do mojego życia. W każdy weekend zabierają mnie w nowe i co raz ciekawsze miejsca . Do Milwaukee zabrali mnie dwukrotnie na event fanów Harley’a Davidson’a oraz na Open Doors, kiedy to mogłam odwiedzić miejsca ,które nie są dostępne na codzień.

 

 

Udaliśmy się również do Cedarburgu ,gdzie cały dzień spędziliśmy jedynie na spacerach po centrum tego nie dużego, pięknego miasta oraz wspólnym obiedzie.

Miałam okazje również zobaczyć  kawałek Madison, ale celem tego wyjazdu był głównie mecz amerykańskiego footballu. Było to dotychczas jedno z najlepszych tutejszych doznań  . Ogromny stadion, ogromna ilość ludzi, emocji oraz zabawy. Atmosfera nie do opisania.

 

 

Z host mama, Tammy, wybrałam sie na spotkanie poświęcone chorym na raka piersi. Głównym celem tego spotkania było malowanie dyń na maraton.

 

Jeden z weekendów spędziłam w Green Lake na spotkaniu orientacyjnym . Poznałam członków Rotary  oraz innych wymieńców z mojego dystryktu. Mimo ze spędziliśmy ze sobą zaledwie 2 dni zdarzyliśmy się bardzo ze sobą zżyć. Cały pobyt dostarczył nam ogromną dawkę śmiechu i pozytywnych emocji po pierwszych cięższych tygodniach. Mamy ze sobą stały kontakt i codziennie relacjonujemy swoje nowe przeżycia.

 

 

Oczywiście poza stała rozrywka jest także mniej przyjemna z reguły część, czyli szkoła. Tutaj w przeciwieństwie do szkoły w Polsce można wybrać sobie przedmioty, którymi jesteś zainteresowany . Ja uczęszczam na przedmioty głównie ścisłe takie jak: trygonometria, anatomia i fizjologia człowieka, chemia, animal science ,PLTW(jest to przedmiot o tematyce kryminalnej ). Moje pozostałe przedmioty to hiszpański i socjologia. Każdy z tych przedmiotów jest czymś nowym i ciekawym ale równocześnie każdy sprawia czasami trudności. Oczywiście z każdą z nich da sie uporać bez problemu 😉 Ludzie w szkole są bardzo pomocni ,uprzejmi i ciekawi. Dostaje dużo pytań dotyczących Polski jak i mojej osoby.  Ale jest tez wiele osób, które stale noszą słuchawki  i nie są aż tak otwarci.

 

Jestem bardzo szczęśliwa ,ze miałam okazje tu przyjechać , oraz wdzięczna wszystkim za pomoc i wsparcie.

Więcej relacji tej osoby: