Pierwszy miesiąc…

Pierwszy miesiąc…

W ciągu pierwszego miesiąca mojego pobytu w Meksyku działo się bardzo dużo rzeczy. Niestety nie jestem w stanie opowiedzieć o wszystkim dlatego podzielę tę relacje na 4 główne części: Rodzina, szkoła, czas wolny oraz wycieczki.

 

Rodzina:

Po trzydniowym pobycie w Cancun, nadszedł czas na poznanie mojej rodziny. Jak wszystkich z mojego regionu moja rodzina odebrała mnie z lotniska i razem wróciliśmy do domu. Podróż była dość długa wiec mieliśmy sporo czasu żeby wymienić pierwsze zdania, oczywiście w języku hiszpańskim, co nie było dla mnie takie proste. Po męczącej podróży dotarłem do domu. Niestety z powodu fatalnych warunków mieszkaniowych i brudu, musiałem zmienić rodzinę. Na szczęście miejscowe Rotary szybko mi pomogło i już po kilku dniach byłem w nowej rodzinie, w nowym domu.

Na wymianie jest się tak naprawdę samemu i wszystkie sprawy trzeba załatwiać samodzielnie, dlatego potraktowałem to jako taki test. Wracając, po około dwóch tygodniach mojej wymiany byłem z moją nową rodziną. Pierwszy miesiąc był wspaniałym okresem, bardzo dobrze się w niej czuje, jemy bardzo dobre jedzenie i zawsze wspólnie rozmawiamy po obiedzie.

 

 

Szkoła:

Szkoła tutaj jest nieco inna niż w Polsce. Nie jest to zamknięty budynek z salami, lecz sale ogrodzone murem, a do sali wchodzi się z zewnątrz. Nie ma tutaj korytarzy czy szafek. Są za to tacos! Tak, codziennie w szkole na przerwach mam okazje zjeść tacos. W ciągu pierwszego miesiąca poznałem mnóstwo nowych ludzi, dostawałem prezenty w szkole zaczynając od gorącej czekolady i drożdżówki po bransoletki. Każdy ze mną rozmawiał, pytał o mój język, skąd jestem i co tutaj robie. W odróżnieniu do naszej polskiej szkoły, pierwszy miesiąc był bardzo interesujący i pełny nowych odkryć. Nie ma tu również dzwonków, nauczyciel kończy i zaczyna lekcję, a czasami w ogóle nie przyjdzie. Dodatkowo nauczyciele są bardziej jak przyjaciele uczniów niż wrogowie, wszyscy rozmawiają i żartują z nauczycielami. Jednak największa różnicą są mundurki, które każdy uczeń musi nosić, za wyjątkiem piątków

 

Czas wolny:

Już od początku mojej wymiany wiedziałem ze będę musiał znaleźć sobie jakieś zajęcia, wiec zrobiłem to dość szybko. Zacząłem chodzić na siłownie oraz grać w piłkę, także w każdy dzień tygodnia miałem jakąś aktywność. Dodatkowo każdy ze szkoły czy z poza niej do mnie pisał żeby wyjść, na jedzenie czy pograć w jakiś sport. Każdy spacer po mieście był czymś nowym dla mnie, gdyż poznawałem ulice mojego miasta, oraz podziwiałem jego piękno. Ulice tutaj są bardzo „amerykańskie”, z resztą zobaczcie sami!

 

 

Wycieczki:

W ciągu pierwszego miesiąca pojechałem na trzydniową wycieczkę do Oaxaca, miasta oddalonego o 3h. Tam przez trzy dni zwiedzaliśmy najbardziej popularne obiekty Oaxaci.

Pierwszym obiektem było Monte Alban, góra na której zachowały się ruiny piramid i budynki Zapoteców. Widok ten zrobił na mnie ogromne wrażenie.

 

 

Następnie udaliśmy się by ujrzeć największe drzewo na świecie, pod względem szerokości, również jedno z najstarszych. Ma bowiem ponad 2000 lat!

 

 

Kolejnym miejscem była Mitla, miejscowość nieoopodal, gdzie udaliśmy się, aby zobaczyć jaskinie. W środku widać było malowidła, czy odbite ręce! Takiego czegoś nigdy wcześniej nie widziałem i daje to dużo do myślenia jak ludzie kiedyś żyli.

Udałem się również do wytwórni najpopularniejszego alkoholu regionu – Mezcal. Jest to pewna odmiana tequili produkowana z kaktusa jednak proces wytwarzania jest inny, bardziej tradycyjny. Na miejscu dowiedziałem się o procesie wytwarzania od rośliny aż po degustację.

 

 

Innym miejscem, które odwiedziłem był Boqueron, ale co tu dużo mówić. Sami musicie to zobaczyć!

 

 

 

Podsumowując relację o moim pierwszym miesiącu, mogę z pewnością powiedzieć, że był to miesiąc pełen wrażeń, nowych odkryć i znajomości, które mam nadzieje będą trwały!

Zobaczyłem niesamowite miejsca, skosztowałem nowych potraw i podszkoliłem się w hiszpańskim!

 

VIVA MEXICO!

Więcej relacji tej osoby: