Pierwsze miesiące spędziłam ze swoimi nowymi znajomymi- Tajwańczykami

Pierwsze miesiące spędziłam ze swoimi nowymi znajomymi- Tajwańczykami

 

Życie w Tajwanie wygląda zupełnie inaczej niż życie w Europie. Mimo, że byłam nastawiona psychicznie i fizycznie na olbrzymi szok kulturowy, nic nie równa się z tutejszym pobytem. Pierwsze miesiące spędziłam ze swoimi nowymi znajomymi- Tajwańczykami oraz studentami z wymiany. Jestem tutaj bardzo zajęta także nie mam czasu na przemyślenia o Polsce.

W większości przez szkołę. Ze względu na to, że nie jestem rodowitym mieszkańcem tej cudownej wyspy, mam przywilej przychodzenia do szkoły na 8;10 zamiast -jak wszyscy- na 7;30, co wydaje się być niedużą różnicą. Pewnie zastanawiacie się dlaczego zwykli uczniowe muszą przychodzić na 7;30 skoro lekcje rozpoczynają się o 8;10? Tutejsze szkoły oraz niektóre uniwersytety nie posiadają personelu sprzątającego. Nastolatkowie mają przydzielone dane obowiązki, z których muszą się wywiązywać. Ze względu na to, że dokładność wykonanego zadania nie jest kontrolowana, nie przykładają do tego większej uwagi Dlatego też, higiena np. w łazienkach pozostawia wiele do życzenia.

 

 

Lekcje kończę o godzinie 15;50 każdego dnia z wyjątkiem poniedziałków i czwartków, w te dni po szkolnym lunchu udaję się na uniwersytet, gdzie odbywają się trzygodzinne lekcje języka chińskiego. Moja szkoła jest szkołą wakacyjną co oznacza, że jest profilowana, oprócz lekcji takich jak matematyka bądź angielski mamy jeszcze fotogrfię, design, arts i wiele innych. Nauczyciele mają na uwadze to aby jak najbardziej urozmaicić szkolne życie. O czym świadczą liczne projekty i ciekawe prace domowe.

 

 

Szkoła nie posiada kuchni, wszystkie posiłki są codziennie dostarczane przez firmę cateringową. Niektóre moje koleżanki i koledzy z niewiadomych mi przyczyn muszą przychodzić do szkoły w weekend. Dlatego po pewnym czasie przestałam się dziwić dlaczego są zawsze tacy wykończeni. Spanie na lekcji to coś zupełnie naturalnego. Oprócz tego, że po dwóch godzinach spania w jednej pozycji zaczynają drętwieć kończyny, to jest całkiem wygodnie. Niekiedy nauczyciele budzą klasę każąc im stać przez 10 minut.

Ogromnym atutem tego kraju jest to, że jest wyspą. Otoczony z każdej strony oceanami sprawia, że mam łatwy dostęp do morza. Mogę zatem pobierać lekcje surfingu co jest niemalże niemożliwe w moim home country. Jestem ogromną fanką owoców morza a tutaj są łatwo dostępne i bardzo tanie. Ich smak nie równa się z tymi które są dostarczane do Europy.

Mój host club organizuje wiele ciekawych eventów, w których musimy uczestniczyć. Przykładowo w zeszłym tygodniu mieliśmy zorganizowaną wyczieczkę do Taitung- dystryktu, który słynie z pieknych widoków i czystego powietrza. Razem z innymi wymieńcami schodziliśmy na linie z mostu w górach. Mieliśmy też zapewnione skakanie z wodospadu i wpinaczkę po skałach w wodzie. Nie brakowało egzotycznych widoków. Na koniec dnia wygrzewaliśmy się w wodach termalnych, co ciekawe, jedliśmy też jajka gotowane w wodzie termalnej. Smakują o niebo lepiej niż te w domu.

 

 

Tajwańczycy nie mają czasu na urzędowanie w kuchni. Wszystkie posiłki razem ze śniadaniem, kupowane są w barach/ restauracjach. Początkowo nie wierzyłam, że w ten sposób można zaoszczędzić pieniądze ale to prawda. Robiąc zakupy w supermarkecie, wydamy więcej niż kupując jedzenie “na wynos”.

Więcej relacji tej osoby: