Pierwsze dni wymiany były dla mnie ciężkie.

Pierwsze dni wymiany były dla mnie ciężkie.

Nie mogę uwierzyć że czas płynie tu tak szybko. 29 września będzie równo miesiąc odkąd jestem w USA. Lot trwał bardzo długo. Leciałam z Gdańska do Monachium, potem do Nowego Jorku i nareszcie do miejsca docelowego. Podczas przesiadki w Niemczech, celnik chciał mi wyrwać DS2019. Nie można na to pozwolić  (bez tego dokumentu nie wjedzie się do USA). Byłam lekko zdenerwowana, bardzo ciężko było go przekonać aby tego nie robił. Po dłuższej wymianie zdań jednak odpuścił. Oprócz tego incydentu nie miałam innych problemów podczas podróży. Podróż zajęła mi 24h. Podczas lotu nie spałam, dzięki temu nie miałam Jet Lag.

Mieszkam w Ithace w stanie Nowy Jork. Ithaca to największe miasto w moim dystrykcie (poszczęściło mi się, bo większość moich znajomych z wymiany, mieszka w o wiele mniejszych miejscowościach). Ithaca to miasto studenckie, podczas roku akademickiego jest tu więcej studentów niż mieszkańców. To wszystko za sprawą Cornell Univercity. Przyciąga on studentów z całego świata, głównie tych którzy chcą studiować hotelarstwo lub weterynarię (biorąc pod uwagę te kierunki, Cornell jest  liderem nie tylko wśród uczelni w USA, lecz również w rankingach światowych).

Pierwsze dni wymiany były dla mnie ciężkie, tęskniłam za domem i przyjaciółmi. Wydaje mi się to całkiem normalne, pierwszy raz w życiu jestem sama tak daleko od domu. Nie ma co się oszukiwać, każdy prędzej czy później zatęskni, ale w takich chwilach trzeba robić wszystko aby wybić sobie z głowy myśli o Polsce. Bardzo szybko przestałam tęsknić, pochłonęło mnie życie rodzinne. Moja host rodzina bardzo miło mnie przyjęła. Rodzice są bardzo młodzi. Host mama- Amalie ma 35 lat, host tata- Marshall 31, a host brat-Province zaledwie 1,5 roku. To że dzieli nas niewielka różnica wieku, sprawia że bardzo dobrze się dogadujemy, oglądamy razem seriale, gotujemy, chodzimy na zakupy.

 

Parę dni po moim przyjeździe moja country contact- Kim zabrała mnie na camping nad Seneca Lake!! Spaliśmy pod namiotem, zrobiliśmy ognisko, piekliśmy s’mores (pianki z czekoladą i krakersami) i patrzyliśmy na spadające gwiazdy.

 

Przed pójściem do szkoły musiałam pisać tak zwany ‘’screening test’’ obejmował on moja znajomość angielskiego (pisanie, mówienie i czytanie) oraz umiejętności matematyczne. Powiem od razu, matematykiem nie jestem, nie byłam i nie zostanę. Od zawsze miałam problemy z matematyką więc nie ucieszyłam się na myśl pisania testu z matmy. O dziwo wyniki mnie zaskoczyły, angielski napisałam na 100% a matematykę na 98%.  8 września nadszedł pierwszy dzień szkoły. Wybrałam biologie i chemie na najwyższych poziomach, matematykę, angielski no i musiałam wziąć historię US i WF. Szkoła tu wygląda zupełnie inaczej. Nauczyciele się nigdzie nie spieszą, nie mówią ze nie mamy czasu na powtórki i że trzeba pędzić z materiałem bo ‘’MATURA JUŻ NIEDŁUGO’’, tylko powtarzają trudny temat tyle razy, ile trzeba. Dużo zadań jest w grupach, robimy dużo projektów i o dziwo dużo kolorujemy. Musze przyznać że materiał w którym karty pracy to były kolorowanki najlepiej zapamiętuje. Gdy ktoś z grupy ma uczulenie na orzeszki ziemne w klasach widnieje tabliczka ‘’NO PEANUT BUTTER CLASSROOM’’ i nie można wnosić tam produktów zawierających orzeszki.

 

W drugim tygodniu września pojechałam na orientation meeting do Cooperstown. Tam poznałam wszystkich wymieńców. Definitywnie to był najlepszy do tej pory weekend jaki miałam na wymianie. Mieszkaliśmy w host rodzinach, każda host rodzina przyjmowała 4 osoby.  Dunkę, Słowaczkę, Niemkę i mnie gościło przemiłe starsze małżeństwo. W pierwszy dzień byliśmy w szkole i opowiadaliśmy o naszych krajach, poszliśmy na mecz piłki nożnej i potem mieliśmy ognisko. Ognisko było świetne, była to dobra okazja aby lepiej się poznać, porozmawiać o różnicach i zwyczajach kulturowych. Najbardziej zaprzyjaźniłam się z dziewczyna ze Słowacji, Francji, Brazylii no i chłopakami z Boliwii, Indii i Niemiec. Z ludźmi z wymiany będziemy się widzieć raz w miesiącu. W Październiku wszyscy jedziemy na 3 dniową wycieczkę do Nowego Jorku. Już nie mogę się doczekać!!!!!

 

Więcej relacji tej osoby: