Nawet nie wiem od czego mam zacząć…

Nawet nie wiem od czego mam zacząć…

 

Moja wymiana trwa już prawie trzy miesiące, a wciąż nie wierzę, że na niej jestem. Nigdy nie myślałam, że trzy miesiące mogą minąć  tak szybko. Wszyscy przed wymianą mówili mi, żebym wykorzystała każdy dzień w 100% i nigdy nie przekładała niczego na później, bo mimo wszystko te 11 miesięcy wymiany to strasznie mało czasu. Teraz doskonale rozumiem co mieli na myśli.

 

W ciągu tych trzech miesięcy wydarzyło się bardzo dużo. Nawet nie wiem od czego mam zacząć.

Moja host-rodzina jest cudowna.

 

 

Już pierwszego dnia powiedzieli mi, że będą mnie zabierać na wycieczki. Jak się potem okazało nie tylko po Meksyku. Dzięki temu, że mieszkam około 1,5 godziny od granicy ze stanami, mogłam spełnić jedno z moich marzeń i pojechać do Los Angeles. Pokazali mi wszystkie ich ulubione miejsca w tym mieście. Zabrali mnie m.in. na wzgórze, skąd było bardzo dobrze widać napis „Hollywood” i do Universal Studio.

 

Były to 4-dni pełne wrażeń, które zakończyły się koncertem ulubionego zespołu mojego host-taty, public image Ltg.

 

 

Jest to rockowy zespół z Wielkiej Brytanii, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam.

 

15 września obchodzony jest dzień niepodległości Meksyku. Z tej okazji w szkole zamiast lekcji urządziliśmy mały festyn dla rodzin i znajomych, a pieniądze zarobione podczas festynu zostały przekazane dla publicznej szkoły podstawowej w miasteczku koło Ensenady.

 

 

 

Każdy musiał przygotować ze swoją grupą stoisko z typowym meksykańskim jedzeniem lub napojami. Razem z moją grupą przygotowałyśmy stoisko z deserami. Po niecałych dwóch godzinach nie miałyśmy już czego sprzedawać.  Z tej samej okazji mój klub Rotary zorganizowało spotkanie dla całej społeczności Rotary w Ensenadzie.

 

 

Co jakiś czas rotex, czyli osoby, które były kiedyś na wymianie, organizuje spotkania dla nas. Ostatnio pojechaliśmy na mecz piłki nożnej do Tijuany. Mimo, że nie interesuję się piłką nożną, to bardzo cieszyłam się, że tam pojechaliśmy, ponieważ każda chwila spędzona z resztą wymieńców sprawia mi ogromną radość. Mimo tego, że znam te osoby jedynie trzy miesiące, to czuję, że są mi bardzo bliskie i są moją drugą, małą rodziną. Są to osoby, z którymi dzielę najważniejszy i najlepszy rok mojego życia. Tak naprawdę, gdyby nie oni, to ta wymiana byłaby jeszcze nudniejsza niż meksykańska szkoła.

 

Skoro już wspominam o tutejszej szkole, to muszę przyznać, że nie sądziłam, że będzie mi brakowało dużej ilości nauki, którą zawsze miałam w Polsce. Tutaj w szkole zazwyczaj nie robię tego, co reszta klasy. Głównie czytam jakąś książkę albo oglądam seriale. Czasem też się zdarzy, że sobie zasnę, ale tak naprawdę nie ma większej różnicy co robię, bo i tak żaden nauczyciel nigdy nie zwraca na mnie uwagi.

 

 

Jak każdy zapewne wie, 31 października obchodzony jest halloween.  Święto to, obchodzi się również w Meksyku. Z tej okazji większość osób dekoruje swoje domy, a wieczorem dzieci chodzą po domach i proszą o cukierki. Najpierw zebraliśmy się wszyscy w domu naszej koordynatorki, żeby pomóc jej w rozdawaniu cukierków i przy okazji straszeniu dzieci. Gdy nasze zapasy cukierków już zniknęły, mimo tego, że był środek tygodnia udaliśmy się na imprezę halloweenową. Niestety następnego dnia mieliśmy szkołę, dlatego o północy  musieliśmy wracać do domu, ale i tak był to bardzo miły dzień.

 

 

Dzień wszystkich zmarłych jest w Polsce obchodzony jako bardziej smutne niż radosne święto. Jednak w Meksyku jest inaczej. Moi znajomi ze szkoły powiedzieli, że jest to ich ulubione święto, ponieważ mogą wspominać wszystkich bliskich, którzy już nie żyją i ich „zapraszać” do domu.

Dzień zmarłych w Meksyku obchodzony jest 2 listopada, a ludzie zamiast chodzić na cmentarz i zapalać znicze, budują ołtarzyki upamiętniające.  Rotary w moim dystrykcie zorganizowało konkurs na zbudowanie ołtarza, poświęconego Paulowi Harrisowi. Każde miasto musiało zbudować własny ołtarz, zwracając szczególną uwagę na każdy szczegół, który musi znajdować się w tradycyjnym ołtarzu. Po tygodniowych przygotowaniach mieliśmy skończony ołtarz.

 

 

Nasz trud i zaangażowanie nie poszło na marne, ponieważ nasz ołtarz okazał się najładniejszy i wygraliśmy.

 

 

Nadchodzi również czas zmiany pierwszej rodziny. Mimo tego, że bardzo polubiłam moją host-rodzinę to cieszę się na zmianę, ponieważ mogę w ten sposób doświadczyć zupełnie nowych przygód i poznać nowe zwyczaje.

 

Za trzy tygodnie wyjeżdżam na 3-tygodniową wycieczkę na południe Meksyku, gdzie poznam jeszcze więcej meksykańskiej kultury i spędzę czas z resztą wymieńców z mojego dystryktu. Nie mogę się jej doczekać!

 

Kontakt:

Facebook: Gabrysia Kisielewska

E-mail: g.kisielewska@gmail.com

Instagram: gabaja.lov

Więcej relacji tej osoby: