Mój pierwszy miesiąc w Niemczech minął mi w mgnieniu oka. Z tego co słyszałem, to najtrudniejszy okres wymiany i teraz wiem dlaczego. Na początku czułem się samotny w nowym otoczeniu oraz cały czas zmęczony nowym językiem i kulturą. Teraz rozumiem znacznie więcej i nie czuję się już tak samotny. Poznałem paru ludzi którzy urozmaicają mi mój czas tutaj i chociaż dalej jest trudniej niż w domu, zaczynam doceniać moją wymianę. Słowa w nowym języku przychodzą mi naturalnie. Wiem że w niedzielę nie znajdę żadnego otwartego sklepu takiego jak Żabka i że muszę zrobić zakupy wcześniej. Jeszcze 3 tygodnie temu w niedzielę poszedłem kupić banany. Wróciłem po godzinie z dwoma bananami które udało mi się kupić w lodziarni za znacznie większą cenę i z znaczenie większym trudem niż w naszej wspaniałej polskiej Żabce.
Z moją rodziną goszczącą dogaduję się dobrze. Pilnują żebym się nie spóźniał do szkoły i żebym miał kanapki na drugie śniadanie. Każdy dzień to nowe wyzwanie i nowa przygoda. Trenuję również piłkę nożną w bardzo porządnym klubie. Treningi sprawiają mi wielką przyjemność i staram się zarejestrować żeby móc grać w lidze z nową drużyną… ale wszystko w Niemczech jest takie skomplikowane. Kiedy mam zły dzień zawsze mogę liczyć na wsparcie moich bliskich. Dalej bardzo tęsknię ale jest lepiej niż było i mam nadzieję że teraz będzie tylko z górki.
Jan Mulczyński




