Magia świąt nad wodospadem!

Magia świąt nad wodospadem!

 

Witam ponownie w południowej części Brazylii. W tej oto relacji opowiem wam trochę o tym, jak przeżyłam święta Bożego Narodzenia tysiące kilometrów od rodziny (czyli jak mówią najtrudniejszy moment wymiany dla studentów, co nie zawsze jest prawdą) oraz pokażę wam jedno z najpiękniejszych miejsc w Paranie.

 

 

Zapraszam!

 

Zacznijmy od wspaniałej wycieczki, na którą udałam się z moim dystryktem. Wszyscy pojechaliśmy do pięknego hotelu w Foz do Iguaçu, gdzie mieliśmy spędzić 4 dni w towarzystwie innego dystryktu. Podczas wyjazdu cieszyliśmy się relaksem w basenach hotelowych, ale mieliśmy również okazje zobaczyć Itaipu- zaporę wodną na rzece Parana, która jednocześnie jest drugą co do wielkości elektrownią wodną na świecie. Z innych ciekawostek, elektrownia ma 20 turbin, jest wspólnym przedsięwzięciem Brazylii i Paragwaju (jest wybudowana w poprzek granicy), a jej nazwa pochodzi od słowa Tupi, które w języku Indian oznacza „śpiew kamieni”. Widok robił wrażenie; niestety pogoda nie była naszym sprzymierzeńcem dlatego tego dnia turbiny były wyłączone.

 

Następnym przystankiem naszej wycieczki był Paragwaj, gdzie możesz zrobić zakupy za bezcen lub zostać porażonym paralizatorem w biały dzień. Jak by to nie brzmiało, taka jest prawda. W ciągnących się kilometrami sklepach, rzeczy mogą kosztować nawet  o połowę mniej niż zwykle. A co do paralizatora… Na ulicach między stoiskami kręcą się ludzie chcący sprzedać ci wszystko, co możliwe, również paralizatory; dlatego maszerując ze znajomymi, musicie uważać na sprzedawców, którzy od czasu do czasu, starając się zachęcić cię do zakupu, pokażą Ci, że urządzenie działa. Ktoś chętny?

 

 

Następny dzień był przeze mnie najdłużej wyczekiwany- po raz pierwszy w życiu miałam zobaczyć wielkie wodospady. By to uczynić pojechaliśmy do Parque Nacional do Iguaçu (Parku Parodowego Iguaçu) by podziwiać Cataratas do Iguaçu. Pogoda ponownie nie zamierzała nam ułatwić zwiedzania, ale po jakimś czasie myślę, że ostatecznie ten ”problem” zmienił się w zabawne wspomnienia.

 

 

Po krótkiej podróży busem do wnętrza parku, czekał nas spacer, podczas którego już możesz cieszyć się wspaniałymi widokami. Jednakże najlepsze jeszcze przed tobą. Punktem docelowym jest Garganta do Diablo (Gardło diabła)- złowrogo brzmiąca nazwa kryje najwyższy spadek wód w całym parku. Dzięki 80-metrowemu mostu możesz stanąc oko w oko z gigantycznym wodospadem. Widok zapiera dech w piersiach.

 

 

Nie ma słów, które mogą opisać uczucie, które ci towarzyszy, kiedy stoisz otoczony wodospadami. Stojąc na moście zmokliśmy do suchej nitki. Tego dnia lało jak z cebra oraz wiał silny wiatr przenoszący wodę z wodospadów. Mimo nieprzyjemnego uczucia, kiedy nosisz mokre buty oraz kataru następnego dnia, z ręką na sercu mogę stwierdzić, że było   warto!

 

Wesołych świąt czy feliz natal?

 

Jeśli wybieracie się na wymianę, jestem przekonana, że wielokrotnie usłyszycie jak fatalnym okresem są święta. Niestety trochę prawdy w tym jest, jednakże to wszystko zależy od kraju, w którym przebywacie oraz skąd pochodzicie. To fakt, że Boże Narodzenie nie jest łatwym momentem dla polskich studentów wymiany. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta. W naszej kulturze, Święta Bożego Narodzenia są bardzo ważnym okresem w roku, są obchodzone z rozmachem. Stwierdziłabym wręcz, dość odważnie, że możemy je porównać do tych filmowych wyobrażeń. W momencie, w którym zabraknie nam jednocześnie ‘’magii świąt” oraz rodziny obok, grudzień może zamienić się w piekło. Nieważne jak bardzo nienawidzicie niskich temperatur, uwierzcie mi, trudno jest poczuć święta przy 30 stopniach. Ponadto, w Brazylii gwiazdka nie jest aż tak ważnym świętem, a co za tym idzie, wiele rodzin jej po prostu nie obchodzi. W ten sposób możemy łatwo wywnioskować, że dla wymieńców z Brazylii , okres świąteczny nie jest aż tak ciężki.

Wracając do moich świąt, przyznaję, że nie był to najwspanialszy czas mojej wymiany. 24 grudnia spędziłam w basenie wraz z rodziną, host mama kupiła mi kolczyki i sukienkę, którą założyłam na rodzinną kolację, która nie wyróżniała się niczym specialnym. Miłym momentem tego dnia był telefon od rodziny. Spędziłam z nimi całą wigilię, oni w Polsce w Łodzi ,a ja po drugiej strony kamerki w Brazylii.

 

Na koniec dodam tylko zdjęcie z wigilii, którą zorganizował nam dystrykt!

 

 

Moc uścisków interactu!

Na sam koniec powiem krótko o akcji interactu, w której brałam udział. Był to dzień szczęścia, podczas, którego ”rozdawaliśmy” darmowe uściski. Mieliśmy również żółte balony, które chętnie dawalismy dzieciom. Akcja była zorganizowana z okazji dnia przeciw samobójstwom; był to mały gest, pokazanie, że żyjemy razem jako jednostka i powinniśmy się troszczyć o siebie nazwajem oraz nasze wspólne szczęście. To wspaniałe uczucie, kiedy widzisz ludzi odchodzących z uśmiechem, mały gest, który uczynił ich dzień trochę lepszym.

 

 

To już koniec tej relacji, mam nadzieję, że miło wam się czytało. W następnym raporcie zabiorę was na północ Brazylii, odwiedzimy również słynne Rio de Janeiro. Bądźcie gotowi.

 

Do zobaczenia!

Więcej relacji tej osoby: