Jeżeli chodzi o szkołę, to bułka z masłem…

Jeżeli chodzi o szkołę, to bułka z masłem…

 

Połowa mojej wymiany już za mną, właściwie to minęło już 6 miesięcy od kiedy przyjechałam do niesamowitego miasteczka Pittsford w stanie Nowy Jork, które stoło się moim drugim domem i z pewnością mogę stwierdzić, że pojechanie tu, było jak do tej pory najlepszą decyzją w moim życiu. Wszystkie te miejsca które widziałam, ludzie których poznałam, nie zamieniłabym tego na nic innego.

 

Od mojej pierwszej relacji dość dużo się wydarzyło. Między innymi zwiedziłam miasto Nowy Jork.

 


 

To było niesamowite, po raz pierwszy w życiu byłam w tak dużym mieście, ale najlepsze były przyjaźnie jakie tam zawarłam.

Albowiem moją best exchange student friend została wtedy Disha z Indii. I teraz sobie życia bez niej nie wyobrażam.

 

 

To naprawdę niesamowite jaką natychmiastową przyjaźń zawiera się z innymi wymieńcami. W moim dystrykcie mamy grupę 20 wymieńców i nie mogłabym sobie wymarzyć lepszej grupy ludzi. Często się ze sobą spotykamy czy to za pośrednictwem Rotary czy sami z siebie. Bardzo fajne jest też to, że na jakieś wyjazdy weekendowe itp, są też zapraszani outbounds i Rotex. Tworzy to niesamowitą atmosferę i bardzo pomaga jeżeli ktoś ma pytania.

 

 

Jeżeli chodzi o szkołę to bułka z masłem. Na koniec semestru mieliśmy testy na które szczerze mówiąc się nawet nie uczyłam a średnią na koniec semestru i tak miałam 95.

 

 

Po świętach bożego narodzenia przeprowadziłam się do drugiej host rodziny i niestety sprawy nie szły bardzo dobrze. Rodzina po prostu się mną nie interesowała ani nie zajmowała, ale mój oficer cały czas nade mną czuwał, jak i cały Club Pittsford Rotary i po półtora miesiąca przenieśli mnie do mojej pierwszej host rodziny.

 

Mój klub Rotary tutaj jest niesamowity. Na spotkaniach klubu jestem co tydzień i dzięki temu nawiązuje relacje z członkami, którzy później zabierają mnie do wielu niesamowitych miejsc. Jeden bardzo miły pan jak usłyszał, że jeszcze nie byłam w Niagara Falls to mnie tam od razu zabrał. W styczniu. W mróz. Ale było warto!

 

 

Tak ogólnie to klimat tutaj jest teoretycznie taki sam jak w Polsce, ale w praktyce jest bardziej ekstremalny. Możliwe że to efekt wielkich jezior, ale pierwszy ciężki śnieg był już w połowie listopada. Szkoła była już dwa razy zamknięta z powodu pogody, ale to i tak mało w porównaniu do moich znajomych którzy szkole mieli zamkniętą już po pięć razy i przynajmniej raz w tygodniu 2 hour delay. I mój największy problem z tą pogodą, to to jak niestabilna jest i jak skacze, ponieważ jednego dnia jest 13°C a drugiego -5°C, a za trzy dni odczuwalna jest -28°C i nazajutrz już 5°C.

 

 

Podsumowując, spędzam teraz możliwe, że najlepszy rok mojego życia i jestem niesamowicie wdzięczna Rotary że mi go umożliwili i cały czas nade mną czuwają.

Więcej relacji tej osoby: