Jestem zachwycony meksykańską szkołą…

Jestem zachwycony meksykańską szkołą…

 

Do Meksyku dotarłem 14 sierpnia, więc już ponad miesiąc temu.

 

 

Jakże szybko minął ten czas! Meksyk jest niezwykle ciekawy i codziennie poznaje się coś nowego.

Pierwszy tydzień spędziłem w maleńkim ranczu w okolicach Ensenady, gdzie miał miejsce obóz integracyjny dla wszystkich członków wymiany w dystrykcie 4100. Mieliśmy okazję poznać się, wymienić swoje przypinki i wszelkiego rodzaju pamiątki z naszych ojczyzn. Nie zabrakło też atrakcji, takich jak kajaki w okolicach Bufadory, tj. szczeliny w skalnej, w której zachodzi niezwykłe zjawisko związane z gwałtownym wyrzutem wody morskiej z głębi skały, która dostaje się tam bez problemu, z powodu dosyć dużych ruchów  oceanu. W czasie obozu czułem się jak na naprawdę udanych wakacjach.

 

 

Jednak to co dobre szybko się kończy i po tygodniu wróciłem do Tijuany, miasta, które będzie moim domem przez rok! Trochę obawiałem się pierwszego dnia w szkole, a zwłaszcza tego, czy zostanę zaakceptowany przez środowisko rówieśnicze. Szybko okazało się, że lepszej szkoły i lepszych kolegów nie mogłem sobie wyobrazić! Życzliwość, serdeczność, szczerość i pogoda ducha moich meksykańskich kolegów jest wprost nie do opisania. Wszyscy chcą ze mną rozmawiać, wszyscy chcą mi pomóc, każdy chce być jak najbliżej mnie. Taka ludzka życzliwość jest czymś wspaniałym, ludzie w Europie nie są tacy. Spotykam się stale z tymi samymi pytaniami: „Skąd jesteś? Jaka jest twoja ulubiona potrawa meksykańska? Gdzie są ładniejsze dziewczyny, tutaj czy w Polsce? Jaki jest twój ulubiony gatunek muzyczny?”. Meksykanie są przesympatyczni!

Jestem zachwycony meksykańską szkołą. Nie używamy książek, mamy laptopy. Relacje między nauczycielami a uczniami są wręcz przyjacielskie. Nie ma rygoru, jeśli nie chcesz aktywnie uczestniczyć w lekcji, możesz zająć się czymś innym. Co najmniej trzy razy w tygodniu mamy praktyki w laboratorium. Jedyne co jest niewygodne to godzina rozpoczęcia zajęć – siódma rano.

Tijuana jako miasto jest bardzo interesująca. Ogromne kontrasty – dzielnica bardzo biedne i niebezpieczne, ale też dzielnice bogate i eleganckie, strzeżone niczym parlament. Ulice brudne i zaniedbane i  śmierdzące, ale też ulice pięknie urządzone, z przystrzyżonym trawnikami, palmami i innymi roślinami. Wolność! Jeśli chces pracować, to pracujesz! Dużo osób żyje z pracy na ulicy, tj. sprzedaży lodów, tacos, mycia samochodów lub butów.

 

 

Co bardzo cenię i co bardzo mi się podoba, to meksykański patriotyzm i szacunek do symboli narodowych. Co trzy tygodnie w poniedziałek w szkole oddaje się honory fladze Meksyku oraz śpiewa się hymny. Święto niepodległości jest obchodzone wyjątkowo hucznie. Ludzie przebierają się także w stroje ludowe i tradycyjne.

Podsumowując, jestem zachwycony i niezwykle wdzięczny swoim rodzicom, a także Rotarianom, za to że dali mi możliwość poznania kultury obcego kraju. Mam nadzieję, że nauczę się tutaj jak najwięcej!

 

 

 

 

Więcej relacji tej osoby: