Jestem na wymianie w Kanadzie, w prowincji Ontario i trafiłam do małego uroczego miasteczka Campbellford. Campbellford ma tylko 4 tys mieszkańców, ale ma liceum, które zrzesza wszystkich uczniów z okolicy i liczy ono około 500 uczniów. Moja rodzina składa się z mamy Anne i taty Roba. Rob i Anne odebrali mnie na lotnisku w Toronto skąd w końcu pojechaliśmy do mojego pierwszego miejsca zamieszkania. Obecnie mieszkam w średnim domu jednorodzinnym, na obrzeżach miasteczka. Z moją rodziną goszczącą mam świetny kontakt, czujemy się jak prawdziwa rodzina przez co też nazywam ich mamą i tatą. Zostałam przyjęta bardzo ciepło i miałam dużo szczęścia, że trafiłam na takich wspaniałych ludzi. W mojej nowej szkole zaaklimatyzowałam się bardzo szybko, tym bardziej, że miałam już jedną przyjaciółkę, którą poznałam tydzień po przybyciu do Kanady. Szybko odkryłam też, że kanadyjska szkoła to bardzo mało wyzwań i niski poziom wiedzy oraz wymagań więc postanowiłam wyznaczyć sobie wyzwanie przed samą sobą aby nauczyć się języka Francuskiego. Nauka w szkole idzie mi wzorowo, moje wyniki i oceny są wysokie. Moje przedmioty to: sztuki teatralne, angielski akademicki do college’u, przywództwo w biznesie oraz kreatywny francuski. Zabawną rzeczą jest to, że na angielskim akademickim moja końcowa ocena na semestr jest najlepszą oceną w klasie. Resztę moich przyjaciół poznałam w szkole. Mam stałą grupkę znajomych składającą się z 5 osób, ale zdarza mi się też spędzać czas z innymi przyjaciółmi. Zostałam przyjęta również bardzo ciepło, mam parę bardzo bliskich osób. Przyjaźnię się też z innymi uczniami z wymiany Rotary. Po lekcjach zwykle spędzam czas z moją rodziną ale w każdy wtorek wychodzę z moimi przyjaciółmi. Spotykam się z przyjaciółmi po szkole średnio 2 razy w tygodniu co dla mnie jest idealną liczbą. Dołączyłam do szkolnego zespołu muzycznego jako wokalistka oraz do samorządu szkolnego. Biorę również prywatne lekcje francuskiego z miejscową nauczycielką. Moje sukcesy to przede wszystkim nauka francuskiego, idzie mi coraz lepiej i każdy mi kibicuje. Wciąż uczę się przemawiać do ludzi publicznie, wszelkie prezentacje i przemowy bardzo mi pomagają i uczą pewności siebie. Mój kontakt z counsellorem jest znikomy, ale prawda jest taka, że nie miałam żadnej sytuacji kryzysowej więc nie miał on potrzeby ingerować. Na spotkaniach rotary bywam bardzo często, na wszystkich możliwych z mojego klubu i również często odwiedzam inne kluby aby promować wymianę studencką Rotary. Uczestniczyłam w wielu akcjach klubu, na przykład mój klub zorganizował szycie podpasek menstruacyjnych wielokrotnego użytku dla osób, których na to nie stać. Mój klub dba o mnie i stara się mnie uwzględniać we wszystkich swoich działaniach. Jedyne wyzywania napotkane na mojej drodze to tutejsze odżywianie i żywność jako ogół. Niestety w Kanadzie jest większa tolerancja na bardzo chemiczne i niezdrowe jedzenie. Moje ciało trochę nie chce się z tym pogodzić. W każdym razie staram się sobie z tym radzić. Kanadę na tą chwilę oceniam bardzo dobrze, jestem tu szczęśliwa i nie mogłam wyobrazić sobie lepszej wymiany.
Załączam kilka fotografii: