Jedzenie

Jedzenie jest tematem, który jest dla mnie tu dość specyficzny, przede wszystkim dlatego, że nie jem owoców morza, które są tutaj wielkim rarytasem. Na Tajwanie spożywa się sporo mięsa i relatywnie mniej warzyw czy owoców.

Na chwilę obecną jestem praktycznie uzależniona od tutejszych smażonych pierożków, których rodzajów są miliony, a w linii restauracji Ba Fang można kupić za 5 dolarów od sztuki (czyli zapłacić 5 złotych za dziesięć sztuk, najlepsza opcja!).

Tradycyjną tajwańską “potrawą” jest tak zwane Bubble Milk Tea czy raczej 珍珠奶茶, czyli herbata z mlekiem i kulkami z tapioki, na które można tu wpaść również co dwie uliczki i co jest absolutnym must try’em, jeśli się przebywa na Tajwanie. Wbrew pozorom jest naprawdę smaczne.

Ja schudłam tutaj mniej więcej osiem kilogramów, mimo że na wymianie podobno się tyje. Jako że w mojej następnej host rodzinie mieszka dziewczyna z Włoch, która od 2016 roku jest weganką, chciałabym przeprowadzić na sobie mały eksperyment, a mianowicie zobaczyć jak to jest jeść wegańsko tutaj – na Tajwanie. Dla ludzi, którzy chcą takiej rzeczy spróbować na wymianie – najlepiej najpierw zapytać swoją kolejną host rodzinę czy im to nie przeszkadza. Też chciałabym uzupełnić zasób witamin w ten sposób, bo z racji, że dieta tajwańska jest zupełnie inna, niż ta polska, to mój organizm zaczyna dawać mi o tym od czasu do czasu znać, co jest chyba taką “najmniej fajną” rzeczą

Ale ogólnie jedzenie oceniam dość pozytywnie. Szczególnie, że idąc “na miasto”, można kupić naprawdę tanie – na przykład – naleśniki w ulicznych standach.

Jedzenie jest dość ważną częścią kultury tutejszej i można je znaleźć praktycznie wszędzie.

W sprawie pytań:

Facebook: Yin Liou
Gmail: kotodorileo@gmail.com

Więcej relacji tej osoby: