Jedzenie w Meksyku jest przepyszne…

Jedzenie w Meksyku jest przepyszne…

Swoją przygodę w Meksyku zaczęłam 2.08.2017 r. obozem zapoznawczym z wszystkimi wymieńcami z dystryktu 4100 w Ensenadzie.

Po trzech dniach różnych zajęć integracyjnych, wykładów o zasadach jakie nas obowiązują i poznawania siebie nawzajem wszyscy pojechaliśmy do swoich miast.

Ja leciałam do La Paz, Baja California Sur wraz z koordynatorem mojego host klubu i 4 innymi wymieńcami.

 

 

Na lotnisku z ogromnymi uśmiechami, pozytywną energią i transparentami czekały już na nas nasze host rodziny. Muszę przyznać, że bardzo się stresowałam ale jak tylko zobaczyłam moją rodzinę, która przyjęła mnie najlepiej jak tylko mogła, wszystkie złe emocje odeszły w niepamięć. Był to dla mnie bardzo wzruszający moment.

 

 

Po przyjeździe miałam jeszcze tydzień wakacji i zaczęła się szkoła. Wszyscy przywitali mnie bardzo pozytywnie. Swoje lekcje zaczynam codziennie o godzinie 7:00 i kończę o 14.10. Każda lekcja trwa 50 minut i mam tylko jedną, trzydziestominutową przerwę.

Póki co na lekcjach jest mi dosyć ciężko, ponieważ mój język hiszpański nie jest jeszcze zadowalający ale mam nadzieję, że z każdym dniem będzie coraz lepiej. Nauczyciele starają mi się wszystko tłumaczyć, nawet jeśli nie mówią po angielsku, co jest bardzo miłe. Moja szkoła nie ma wielu uczniów dzięki czemu wszyscy się znają i w szkole panuje bardzo przyjemna atmosfera. Jedyny minus mojej szkoły to bardzo niska temperatura, która w niej panuje. Pierwszego dnia o tym nie wiedziałam i przyszłam w krótkim rękawku. Jestem pewna, że więcej razy już tego nie zrobię.

 

 

 

Póki co w Meksyku jestem niecałe dwa miesiące. Już czuję się tutaj jak w domu, mam wspaniały kontakt ze swoją host rodziną, zawsze mogę na nich liczyć. Rodzice traktują mnie jak własną córkę, dostaję od nich wiele miłości, spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu, dzięki czemu nie myślę tak dużo o Polsce i udaje mi się uniknąć tęsknoty za domem. Mam również bardzo bliskie relacje ze swoją host siostrą, która w zeszłym roku była na wymianie w Polsce. Jesteśmy do siebie bardzo podobne i bardzo dobrze się dogadujemy.

 

 

Jedzenie w Meksyku jest przepyszne, bardzo mi smakuje, co jest miłym zaskoczeniem, ponieważ nie lubię ostrych potraw, a chyba każdy wie, że głównie tym kuchnia meksykańska się charakteryzuje. Niestety praktycznie każda potraw tutaj jest bardzo tłusta więc pewnie ciężko będzie mi utrzymać swoją wagę, co mnie trochę martwi. Ale zważają uwagę na fakt, że jest to moja wymiana nie przejmuję się tym tak bardzo.

 

 

Jeśli chodzi o miasto, nie mogłam wymarzyć sobie lepszego. Wydaje mi się, że jest to spełnienie marzeń każdego wymieńca, który udaje się na wymianę do Meksyku. Jest przepiękne, cały czas jest bardzo ciepło, co bardzo mnie cieszy. Nie jest za duże, co ma swoje plusy, ponieważ wszędzie jest blisko i przemieszczanie się z miejsca do miejsca nie zajmuje dużo czasu.

 

 

 

Niedawno obchodziliśmy również święto niepodległości Meksyku. Byłam pod wrażeniem jak bardzo ten dzień różni się od tego, który obchodzimy w Polsce.

 

Podsumowując, moja wymiana jak do tej pory przebiega niesamowicie. Wszystko co dotychczas się wydarzyło przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Czas upływa mi bardzo szybko. Poznałam wiele wspaniałych osób, już czuję, że jest to mój drugi dom.

Mam nadzieję, że kolejne miesiące będą równie wspaniałe, a nawet i lepsze.

Jedyna rzecz, która trochę mnie irytuje to transport publiczny. Niestety jest on bardzo słabo rozwinięty, przynajmniej w moim mieście. Nie ma żadnych rozkładów jazdy ani określonych przystanków ale da się do tego przyzwyczaić.

Muszę przyznać, że jestem ogromną szczęściarą i jestem bardzo wdzięczna swoim rodzicom oraz organizacji Rotary za tę możliwość.

SALUDOS

Więcej relacji tej osoby: