,,Hola todos, cómo estáis?”

,,Hola todos, cómo estáis?”

    Dwa miesiące, odkąd jestem w Argentynie właśnie minęły. Co sądzę o tym państwie? Jak poradziłam sobie z barierą językowa? Co mnie zauroczyło, a co sprawiło, ze jeszcze bardziej doceniłam Polskę? Chcąc uzyskać odpowiedzi na powyższe pytania, zapraszam do aktywnego śledzenia wpisów, które już wkrótce pojawią się na moim blogu, prosto z Argentyny.

http://olczziqa.wordpress.com/

Póki co, zapraszam jednak do lektury poniższej relacji.

 

    Empezamos!

Zacznijmy od tego, gdzie mieszkam: Olavarría jest 110 tyś. miastem, znajdującym się około 350 km na południe od stolicy. Wbrew małym rozmiarom terytorialnym jest to ważny punkt edukacyjno-społeczny w prowincji Buenos Aires

 

Dlaczego? Znajduje się tu m.in. Wydział Nauk Społecznych oraz Inżynierii Uniwersytetu,stanowiącego główne źródło edukacji wyższej w okolicy, Wyższa Szkoła Nauk Medycznych, Szpital Miejski, który obecnie jest najważniejszym centrum zdrowia publicznego w prowincji czy Teatr Miejski, scentralizowany w samym sercu miasta. Dodatkowo w mieście znajduje się wiele kościołów, przez co regularne uczestnictwo w niedzielnych mszach nie stanowi żadnego problemu.

 

Ponadto, podczas słonecznych popołudni, ciągnący się przez cała długość miasta park, umożliwia wspólne spotkania z przyjaciółmi w towarzystwie mate, czy moich ulubionych alfajores z dulce de leche (lokalne specjały słynące się na całą Amerykę Łacińska).

 

 

       Olavarría wolna jest od rożnego rodzaju przestępstw, które stanowią codzienność w stolicy. Należy jednak pamiętać, aby nie poruszać się samotnie, kiedy zapadnie zmrok, a do taksówki zawsze wsiadać w towarzystwie przyjaciół. Dodatkowo, rady tj. ,,telefonu nigdy nie trzymaj w tylnej kieszeni”, ,,w parku plecak zawsze miej na widoku, przed sobą”, ,,nigdy nie używaj paszportu, jedynie jego kopii” przydadzą się każdemu, kto wybiera się do Argentyny.

 

 

 

      W Argentynie językiem urzędowym jest tzn. ,,castellano”, czyli po prostu hiszpański. Tutejsza ludność, na przestrzeni lat, zmienila jednak wymowę podwojonej spółgłoski ,,l” na polskie ,,sz”, czy angielskie „sh”, sprawiając, że tutejszy język stał się jeszcze bardziej melodyjny oraz wyjatkowy. Przykłady?

1   ,,Me llamo” (nazywam się), przeczytamy:     ,,me _sz_amo”

2  ,,vainilla” (wanilia), przeczytamy: ,,wajni_sz_a

3  ,,orgulloso” (dumny), przeczytamy: ,,orgu_sz_oso ”

     Na początku zrozumienie i zastosowanie argentyńskiej wymowy w życiu codziennym może się wydawać problemem, jednak z biegiem czasu, nawet nie spostrzeżesz, kiedy sam zaczniesz mówić, jak prawdziwy Argentyńczyk.

 

         Jak wyglądają tutejsze ,,colegios”?

 

    Argentyńska szkoła znacząco różni się od tej polskiej! Zaczynając od tego, ze lekcje trwają od godziny 7.30 do 12.55 w następującym harmonogramie:

7.30-7.40 wspólne wyjście na szkolne patio, wywieszenie flagi Argentyny i szkoły

7.40-9.30 lekcje

9.30-9.45 recreo*

9.45-10.45 lekcja

10.45-11.00 recreo

11.00-12.55 lekcje

 

 

,to trzeba mieć jednak przy tym na uwadze, ze Argentyńczycy posługują się własnym czasem, tzn. ,,tranquillo”, co w praktyce oznacza, ze na wszystko mają czas, a ty, biedny Europejczyku, jedyne co możesz zrobić, to uzbroić się w cierpliwość, kiedy czekasz już drugi kwadrans na nauczyciela w klasie czy swojego przyjaciela z Ameryki Południowej w parku.

…ale pamiętaj! Nie denerwuj się! ,,no pasa nada!” 😉 ( jedno z ulubionych wyrażeń Argentyńczyków, oznaczające nasze polskie ,,przecież nic strasznego się nie dzieje!” )

 

 

       Dodatkowo w szkole, relacje pomiędzy nauczycielem a uczniem są na poziomie koleżeńskim. Nie ma tutaj bariery, pomiędzy tymi dwoma stanowiskami, która jest tak widoczna w Europie, co niesie ze sobą wiele plusów: m.in. świadomość, że nauczyciele nie są jedynie osobami od wystawiania ocen i sprawdzania mundurków, sprawia, ze uczniowie, poprzez większe zaufanie, częściej zwracają się do nich ze swoimi ,,dudas”, czyli problemami oraz chętniej uczestniczą w życiu szkoły.

 

 

      Czynnikiem wpływającym na to może być również fakt, ze uczniowie do swoich nauczycieli zawsze mówią po imieniu. Niestety, taki stan rzeczy sprawia jednak, ze w klasie panuje t o t a l n y harmider, prowadzący lekcje nie posiada żadnej kontroli nad uczniami, a hałas staje się rutyna każdego dnia spedzonego w szkole. Ponadto, Argentyna cały czas boryka się z problemem tzn. ,,falta de respeto”, czyli niczym innym, jak _doslownie_ brakiem szacunku dla… no właśnie.. tutaj pojawia się kolejny problem.. nie jest to jedynie brak szacunku dla nauczycieli. To również brak szacunku dla partnerów, rodziców, symboli czy niektórych przedmiotów np. krzyża.

 

        Generalnie, nie mamy wpływu na to, do jakiego domu trafimy, a sam wybór kraju nie determinuje udanej wymiany pod kątem relacji z rodziną, niemniej jednak argentyńskie rodziny to naprawdę ewenement na skalę światową: ich otwartość, bezinteresowna pomoc oraz zaangażowanie sprawiają, że pomimo braku swoich najbliższych, czuję sie tutaj, jak w domu.

 

 

  TIEMPO LIBRE,

             czyli co robie w czasie wolnym?

     Na wstępie zaznaczę, że to, co wszyscy nazywają ,,nic-nierobieniem” na wymianie,różni się w zupełności od tego, o czym myślimy, używając powyższego określenia.

 

 

Faktem jest, ze formy codziennych aktywności diametralnie odbiegaja od tych, które miałam w Polsce, niemniej  jednak wydaje mi sie to rzecza naturalna: jak mogę uczyć się na sprawdziany, zarywając (mówiąc kolokwialnie) nocki, skoro jedyne sprawdziany, jakie piszę to te z angielskiego i matematyki? jak mogę chodzić na dodatkowe, szkolne zajęcia/kólka, skoro takie tutaj nie istnieją? A co z każdym pierwszym piątkiem miesiąca, kiedy drzwi od kościoła są zamknięte? Nowością dla nikogo nie powinno być, że nasze ,,polskie zajęcia/obowiązki” ulegną zmianie, jednak nie oznacza to, ze ich miejsca nie mogą zająć inne aktywności dni codziennych.

 

 

Wszystko zależy od naszego nastawienia i oczekiwań, związanych z wymianą. Ja, już podczas pierwszych dni pobytu w Argentynie, ustalilam sobie nowy grafik zajęć, uzupełniając go każdego dnia o coraz to nowsze aktywności, dlatego każdy dzień jest możliwością do poznania czegoś nowego i zrobienia rzeczy, na które normalnie w Polsce nie miałam czasu.

 

 

    Na zakończenie 2-miesięcznej relacji z kraju fascynacji asado, futbolem oraz dulce de leche, chciałabym zachęcić wszystkich przyszłych ,,exchange students” do wyboru Argentyny, jako miejsca destynacji swojej wymiany. Pamiętaj, jedyne czego potrzebujesz, to bycie osobą otwartą na świat, niebojącą się nowych wyzwań oraz posiadającą wizję zrobienia czegoś wielkiego w swoim życiu.

 

  „Ten, kto żyje, widzi dużo. Ten, kto podróżuje,  widzi więcej“ – przysłowie arabskie

( a tutaj jeszcze pare zdjęć, które zapewniają, ze w Argentynie nawiążesz naprawdę(!) cudowne przyjaźnie

…które mam nadzieję, pozostaną do końca życia .

 

                 HASTA LA VISTA PRONTO!

Więcej relacji tej osoby: