Gdy nadszedł ten wyjątkowy dzień…

Gdy nadszedł ten wyjątkowy dzień…

 

Witam, mam na imię Wiktor, jestem z Łodzi i wybrałem się do Stanów zjednoczonych.

Przez cały czas moja wymarzona od lat destynacja, którym było USA stała pod wielkim znakiem zapytania, przez co z tego miejsca chciałbym podziękować, wszystkim którzy uczestniczą w wysyłce młodzieży za granice ale przede wszystkim Pani Marcie Pierzkale- korespondentowi ze Stanami  Dołożyła ona wszelkich sił aby moje marzenie przeobraziło się w rzeczywistość.

Gdy nadszedł ten wyjątkowy dzień- dzień wylotu- nie czułem żadnego stresu. Wszystko przebiegło w normalnym nastroju, wylot miałem o 6 nad ranem z obcego miasta także jak można się spodziewać tej nocy nie zmrużyłem oka. Stresu na lotnisku w ogóle nie czułem, jedyne co towarzyszyło mi przy pożegnaniu z rodzicami siostra i moim najlepszym przyjacielem, to niecodzienna świadomość ze przez następny rok nie zobaczę na żywo żadnej z osób, które dotychczas widywałem częściej niż codziennie, miasta i kraju w którym dorastałem przez całe życie i niesamowite uczucie wolności, pierwszy raz sam na sam, przekraczałem granice swojego ojczystego kontynentu. Coś wspaniałego. Przez pozytywne emocje którymi mój organizm był naładowany, nie czułem zmęczenia podczas lotu z Warszawy do Monachium czy tez z Monachium do Houston, o 50minutowym locie z Houston do Austin już nawet nie wspomnę. Gdy dotarłem na miejsce moi pierwsi host rodzice a wraz z nimi parę innych osób z Rotary już na mnie czekali.

 

Pierwszy miesiąc był naprawdę ciekawy. Cały organizm i umysł przyzwyczaja się do zupełnie nowego otoczenia innych bodźców. Wszystko jest przez nas spotykane po raz pierwszy. Rodzina u której mieszkałem to małżeństwo w średnim wieku z dwoma synami w moim wieku (15 i 17 lat). Świetni ludzie. Z chłopakami dzieliliśmy wspólne zainteresowanie oraz pasje, co tylko ułatwiało nam dogadywanie się i wspólne spędzanie czasu.

Zacząłem poznawać nowe sporty, zostałem zawodnikiem footballu amerykańskiego, polubiłem surfing i skimboarding, chciałem zobaczyć jak to jest, zrobić coś na czego zrobienie nie będę miał warunków po powrocie do Polski. Po zakończonym sezonie footballu, zostałem częścią reprezentacji szkoły w koszykówkę w którą chce być jeszcze lepszy po powrocie do Polski.

 

W tle bardzo sentymentalne miejsce dla mieszkańców Texasu- Alamo Heights w San Antonio

 

 

Ja z host tatą i młodszym bratem w tym samym miejscu, tyle że fotograf się musiał odwrócić

 

 

Pierwszy dzień w szkole, zdjęcie zrobione przed domem, rano, zaraz przed wyjazdem

 

 

Krajobraz Austin, a na drugim zdjęciu „park” w którym swoją inwencję twórcza mogą wykazać uliczni artyści i nie tylko. Austin to stolica Texasu. Razem z San Antonio, są dwoma najbliższymi większymi miastami do których można przyjechać z Seguin. W Texasie jest jeszcze Houston i Dallas, ale mając na uwadze ze sam Texas jest ponad 2x większy od Polski, trochę się trzeba najeździć;)

 

 

Na polowaniu niedaleko wyżej wspomnianego Dallas z tata i braćmi

 

 

Dziwne zdjęcie, wiem, chciałem pokazać jak wyglada hostmama i bracia

 

 

Na kajakach z hosttata w Teksańskim Miami- Corpus Christi. Zdjęcie nad morzem z żółta deską, również w Corpus

 

Więcej relacji tej osoby: