Wyladowalem w Meksyku tego samego dnia co wylecialem z Polski.
Reasumujac byl to najdluzszy dzien w moim zyciu, bowiem trwal on 27 godzin. Niestety w czasie lotu ani na lotnisku nie udalo mi sie zasnac. Po tym jak moi host rodzice debrali mnie z lotniska, pojechalismy na moje pierwsze tacos. Po tym poznalem reszte domownikow- host siostre i jej pol-rocznego syna.
Nastepnego dnia wstalem o godzinie 14. Do Meksyku przylecialem 15 sierpnia z tego faktu wynikalo iz szkole zaczne dopiero za 2 tygodnie. W ciagu tych 2 tyodni przed rozpoczeciem roku szkolnego poznalem meksykanska kulture, jedzenie oraz poznalem moje miasto – Mazatlan. Cos co mnie najbardziej urzeklo w moim miescie jest to najdluzsza na calym wiecie droga oceniczna, ktora mierzy az 21km.
Kilka dni przed rozpoczeciem roku odbylo spotkanie mojego miejscowego klubu rotarianskiego, gdzie poznalem innym wymiencow z mojego miasta oraz swojego konsula.
Dnia 29 sierpnia rozpoczela sie moja edukacja w Meksyku. Szkola jako budynek rozni sie od polskiej – meksykanska jest bardziej dostosowana do klimatu mojego miasta czyli 30 C, niektore zajecia odbywaja sie na dworze. Skala ocen w mojej szkole jest od 1 do 10, czyli inaczej niz w mojej polskiej szkole, gdzie skala jest od 1 do 6.
Nastepnie na poczatku wrzesnia odbylao sie spotkanie rotarianskie calego dystryku 4140 – znajduje sie w nim 100 wymiencow, w ktorej zdecydowana wiekszosc to brazylijczycy, a spotkanie odbylo sie w oddalonym od mojego miasta o 600km malowniczym miasteczku Mazamitla.
Nawiazywanie meksykanskich przyjazni idzie mi bardzo dobrze co glownej mierze spowodowne jest tym ze na moim osiedlu mieszkaja 3 osoby z mojej klasy. Oprocz tego warto dodac ze meksykanie z reguly sa pozytywnie do mnie nastawieni i chca mnie poznac.
Reasumujac bardzo mi sie tutaj podoba, zwlaszcza spedzanie czasu z moimi meksyaknskimi rowiesnikami i jestem podekscytowany jak bedzie przebigac dalsza czesc mojej wymiany.