Czas naprawdę mija mi tu bardzo szybko…

Czas naprawdę mija mi tu bardzo szybko…

Cześć wszystkim!

Z góry przepraszam za opóźnienie, ale czas leci tutaj jakby dwa razy szybciej i mimo że jestem tu już ponad miesiąc, to dopiero teraz znalazłem chwilę na napisanie tej relacji.

Moja roczna przygoda ze Stanami Zjednoczonymi zaczęła się 18 sierpnia 2016. Chwilę po godzinie 12 wyleciałem z lotniska Warszawa-Okęcie Boeingiem 787 vel. Dreamlinerem do Chicago. Podróż trwała 9 godzin i przebiegła mi naprawdę bardzo miło. Obejrzałem parę filmów, ale gdy chciałem się zdrzemnąć skutecznie uniemożliwił mi to chrapiący za moim siedzeniem starszy mężczyzna, który spał bite 8h.


Na miejsce doleciałem na godzinę 14 miejscowego czasu i na lotnisku przywitała mnie moja host rodzina – rodzice i brat oraz moja oficer wymiany Od razu złapałem z nimi świetny kontakt, to naprawdę bardzo mili i otwarci ludzie! Mieszkają w ładnym domu na przedmieściach Chicago, skąd do centrum miasta mam 20 minut kolejką podmiejską. Każdego dnia sprawiają mi nowe niespodzianki. Powoli zaczynam odczuwać, że stałem się członkiem ich rodziny.

 

Następnego dnia po przylocie miałem spotkanie z moim doradcą w szkole. Pani pomogła mi wybrać interesujące mnie przedmioty. System edukacji jest tutaj całkowicie inny, ponieważ uczniowie sami mogą wybrać sobie konkretne przedmioty na odpowiednim ich poziomie. Nie brakuje takich przedmiotów jak chór czy garncarstwo. Ja wybrałem angielski, historię, biologię, matematykę, niemiecki i wf (flag football). W mojej szkole uczy się 3500 uczniów, a sam kompleks budynków jest naprawdę ogromny. Wszystko jest jednak bardzo dobrze zorganizowane i mimo że przerwy trwają tu tylko 5 minut, każdy sprawnie przemieszcza się pomiędzy salami. Ja miałem na początku lekkie problemy i musiałem naprawdę szybko biegać i pytać ochroniarzy o drogę, ale teraz nie mam już z tym żadnych kłopotów. Mój plan zajęć wygląda codziennie tak samo, zawsze mam te wybrane 6 przedmiotów z przerwą na lunch i godziną w bibliotece. Mimo że ta szkoła jest tak ogromna, to każdy na początku roku szkolnego dostał swojego laptopa, na którym ma rozwiązywać prace domowe i kontaktować się z nauczycielami.

Ale nie tylko szkołą człowiek żyje…

Po zajęciach uczestniczę w przeróżnych klubach i chodzę na spotkania Rotary. Miałem nawet zaszczyt poznać samego Ogólnoświatowego Prezydenta Rotary, John Germ.

 

Dodatkowo spędzam czas z innymi uczniami, którzy w mojej szkole są na wymianie z innych organizacji oraz ze studentami  Rotary z mojego dystryktu. Chodzę też na dodatkowe zajęcia sportowe, a z moją host rodziną często jeżdżę do centrum Chicago.

 

 

Czas naprawdę mija mi tu bardzo szybko i oby tak dalej!

 

 

Więcej relacji tej osoby: