Chile

Długo wahałam się z napisaniem tej relacji, gdyż nie mogę jej określić jako bardzo pochlebną, jednakże stwierdziłam, że również o tych nieprzyjemnych aspektach wymiany trzeba napisać.
Moja wymiana nie była najlepszym rokiem mojego życia. Nie zakochałam się również moim host kraju. I wiecie co? Nie ma w tym nic złego. Przez długi okres czasu wszyscy ludzie, z którymi jestem w dystrykcie twierdzili, ze jeśli nie zakochałam się w Chile to widocznie coś jest ze mną nie tak i marnuję swoją szansę.
Ale mimo tego, że nie zakochałam się w Chile i nie planuję tu wrócić na dłużej niż krótki pobyt u rodziców wiem, że miałam udaną wymianę.
Oczywiście patrząc na to z perspektywy czasu wychodzę z założenia, ze nie wszystkie momenty były kolorowe. Miałam naprawdę dużo zgrzytów z osobami z klasy oraz z host rodziną, przeszłam przez parę załamań nerowowych w trakcie lekcji oraz nieprzerwanie od Sierpnia jestem przeziębiona, bo do Chile centralne ogrzewanie jeszcze nie dotarło, więc w nocy dochodzi do temperatur koło 0.
Mimo to, nie mogę powiedzieć, że moja wymiana nie była udana, oczywiście nie osiągnęłam wszystkiego co chciałam, ale przy okazji miałam okazję zbaczyć tyle cudownych miejsc i poznać tyle cudownych ludzi.
Z ogromnym sentymentem będę wspominała obchodzenie chilijskiego dnia niepodległości gdy koleżanki ubrały mnie w tradycyjną sukienkę i kazały tańczyć przed całą szkołą chilijski taniec narodowy – cuecę.
Nie zapomnę gdy przyjechał odwiedzić mnie mój tata i razem pojechaliśmy do Valparaiso, chyba jednego z bardziej artystycznych miejsc w jakich byłam gdzie sprzedają najlepsze empanady po 22 w nocy, ale trzeba je zjeść szybko bo po 23 nie powinno się być poza domem.
Nie zapomnę też wycieczki na najsuchsze miejsce na świecie – pustynię Atacama oraz miasteczko w tejże pustyni – San Pedro de Atacama, które jest jednym z najżywszych miejsc w całym Chile, gdzie ludzie chętnie imprezują i ulice są pełne życia do wczesnych godzin rannych.
Nie zapomnę Wyspy Wielkanocnej, która naprawdę wygląda jak raj na ziemi i jest jednym z piękniejszych miejsc w jakich byłam, i na której nigdy nie myślałam, że będę.
Ale wiem, ze to co zapamiętam najbardziej to wszyscy ludzie, których tutaj poznałam, moi przyjaciele, zwłaszcza ci chilijscy oraz wspaniała host rodzina, bez której moja wymiana nie byłaby w połowie tak dobra jak ta.
Chile nie jet łatwym krajem na wymianę, nie jest dla wszystkich. Trzeba się przyzwyczaić do ciężkich temperatur i chłodnego klimatu, zwłaszcza jeśli ktoś tak jak ja wyląduje w Patagonii, ale jest tego warte.

Więcej relacji tej osoby: