Amerykańskie Podboje!

Amerykańskie Podboje!

Moja wymiana dobiega już prawie końca. Nie wiem kiedy zleciało prawie dziewięć miesięcy. Za 5 tygodni będę witała się z moją rodziną na lotnisku w Warszawie!

Jedna z rzeczy, na którą wyczekiwałam przez większość mojej wymiany, to wyjazd do Nowego Jorku, który odbył się około trzy tygodnie temu. Zwiedziliśmy również Filadelfię i Waszyngton, jednak Nowy Jork zapadł mi w pamięć najbardziej, ponieważ chciałam pojechać tam od bardzo długiego czasu. Było to jedno z moich największych marzeń, więc zarazem bardzo dla mnie ważne wydarzenie 🙂

Bilety zarezerwowałam około 6 miesięcy temu. Wydawało się długo, ale czas do momentu kiedy tak naprawdę musiałam się już pakować, minął nieubłagalnie szybko (tak naprawdę,  jak cała wymiana). Zanim się obejrzałam, byłam z moimi znajomymi (z Brazylii, Indii oraz Tajwanu) w samolocie do Nowego Jorku. Tego samego dnia wieczorem mieliśmy Orientation Meeting, a już następnego ranka startowaliśmy na podbój miasta!

 

 

Przez całą wycieczkę zwiedziliśmy i zobaczyliśmy bardzo dużo interesujących miejsc oraz budynków.

Jedno z moich ulubionych, które zapamiętam na długo to na pewno Central Park. Mimo, że nie mieliśmy dużo czasu na spokojny spacer i nacieszenie się ładną pogodą, to i tak rozpoznaliśmy kilka miejsc z amerykańskich filmów. Co kilka kroków można było zauważyć biegaczy, wyprowadżaczy psów i oczywiście skały, które (może tylko mi) bardzo kojarzą się z tym miejscem.

 

 

Brooklyn Bridge – zapierający dech w piersiach. Tłum ludzi podziwiających tę niesamowitą konstrukcję. Po budynkach znajdujących się po dwóch stronach mostu, można było poznać, że łączy ze sobą dwie, kompletnie różne części miasta. Pokazuje to też, jak bardzo zróżnicowany jest Nowy Jork.

 

 

Oczywiście obowiązkowy punkt na liście „to do” w Nowym Jorku to Statua Wolności. Tak jak Rockefeller Center – o wiele mniejsza niż sobie wyobrażałam, jednak cały czas niesamowita. Niestety z biletami, które mieliśmy, nie mogliśmy wejść na górę, ale i tak widok z wyspy na całe miasto był świetny.

 

 

Następnym przystankiem był Times Square, na którym byliśmy dwa razy – wieczorem i za dnia. Późna pora ma swoje plusy i minusy. Oczywiście światła, bilbordy robiły większe wrażenie, ale było tez więcej ludzi, którzy niekoniecznie mieli dobre intencje. Tłumy były ogromne niezależnie od pory dnia, a szanse żeby zrobić zdjęcie bez ludzi w tle, były znikome, ale to nie dla zdjęć poszłabym tam jeszcze raz, tylko dla widoków oraz atmosfery.

 

 

W Waszyngtonie zobaczyliśmy wiele rzeczy, miedzy innymi bardzo znany pomnik Lincolna, poszliśmy do Kapitolu oraz przejechaliśmy (ponieważ ze względu na wydarzenia w tamtym dniu, nie było innej możliwości) obok Białego Domu.

 

 

Waszyngton bardzo różni się od Nowego Jorku. Jest o wiele bardziej spokojny, życie wydaje się tam wolniejsze. Oba miasta mają w sobie coś wyjątkowego i atmosfera w obu jest niesamowita. Osobiście preferuję Nowy Jork i jakbym mogła, to jeździłabym tam co miesiąc.

Więcej relacji tej osoby: