Czasami czuję się samotny, ale…

Czasami czuję się samotny, ale…

 

Początek

Gdy moja wymiana się w końcu zaczęła i leciałem samolotem, nie czułem jakbym leciał na rok. Myślałem raczej, że to tylko taka wakacyjna wyprawa na 2-3 tygodnie, a nie że nie zobaczę rodziny i przyjaciół przez cały rok. Dziś myślę, że niedostateczne pożegnałem się z moją rodziną w Polsce i niestety nie mam już tego jak nadrobić.

 

Samotność

Czasami czuję się samotny, ale zawsze wiem, że otaczają mnie ludzie, na których mogę polegać i którzy pomogą mi w każdej sytuacji. Wiem, że każdy kto pojechał na wymianę, przeżywa to samo i to właśnie pomaga nam lepiej się poznać i zaprzyjaźnić i wszyscy jesteśmy tu jak jedna wielka rodzina. Teraz powiedzenie „rodziny się nie wybiera” nabrało sensu, bo przecież nie miałem zielonego pojęcia ani gdzie trafię ani z jakimi ludźmi będę przebywał, ale to jest właśnie piękne, bo prawdopodobnie gdybym miał wybór, wybrałbym bycie w tym samym mieście z ludźmi z mojego kraju a to z kolei spowodowałoby, że nigdy bym nikogo nie poznał, bo najprawdopodobniej zamknąłbym się w polskiej bańce i z niej nie wyszedł. Nigdy jednak nie przekonam się, co by było.

 

Rotary w Meksyku

Każdy kto kiedykolwiek był w Meksyku lub chociażby zna kogoś z Meksyku doświadczył na własnej skórze, że Meksykanie nie przykładają wagi do punktualności i to nie dotyczy pojedynczych osób tylko wszystkich i nie zależy od tego, czy ktoś jest zwykłym listonoszem czy szanowanym członkiem klubu Rotary. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wszystko jest tu niezorganizowane i panuje ciągły rozgardiasz. Przykładowo pewnego dnia moja szkoła organizowała wycieczkę na uniwersytet i jako dziecko z wymiany dostałem zaproszenie. Niestety nie mogłem z niego skorzystać, bo Rotary nie wyraziło zgody. Jednak nie stało się to ze względów bezpieczeństwa tylko z powodu zbyt późnego powiadomienia Klubu. Okazało się, że 3-4 dni to niewystarczający czas, aby napisać do Rotarian wyższego szczebla o pozwolenie. Odczuwam pewnego rodzaju irytację z tego powodu.

 

Niestety to już wszystko co chcę napisać, bądź co mogę napisać, bo w niedalekiej przyszłości mam egzamin z hiszpańskiego i muszę się do niego uczyć. (Najprawdopodobniej, gdy to czytasz, jestem już po egzaminie i spisuje następne refleksje dotyczące wymiany albo po prostu jeszcze śpię, bo przecież dla nas w Meksyku jest -7h (w stosunku do polskiego czasu).

Więcej relacji tej osoby: