7 miesięcy za mną!

W mojej pierwszej relacji optymizmu było niewiele, a co zmieniło się od tego czasu?
Odpowiedź brzmi – wszystko. Postaram się opowiedzieć to jakoś zgrabnie, bo wciąż sama nie mogę w to uwierzyć.
Zacznę od początku (listopad – styczeń)
Nie ukrywam, że moje życie w meksyku od listopada do stycznia nie było rajem. Miałam problemy z host rodziną, które chyba mogę uznać za dość poważne. W każdym razie na tyle „poważne”, że zaczęłam ubiegać się o pomoc u mojego meksykańskiego koordynatora. (jeśli kogoś interesują szczegóły można pisać na maila, który jest na dole)
W połowie listopada zmieniłam szkołę (walczyłam o to bardzo długo)
Moja druga szkoła to był właściwie dom kultury gdzie uczęszczałam jedynie na lekcje malarstwa.
Sytuacja z rodziną stopniowo się pogarszała, ale oprócz tego było coraz lepiej – nowa szkoła, nowi znajomi. Miałam ogromne wsparcie wśród innych wymieńców z mojego miasta, a także wśród polaków którzy są na wymianie w meksyku w dystrykcie 4140, tych których poznałam w Bydgoszczy – (pozdrowienia dla Madzi, Mariusza, Niny, Mai, Antka i Borysa)
Czułam się coraz bardziej niezależna, mogłam wychodzić sama, podróżować komunikacją miejską, zwiedzać, odwiedzać przyjaciół, poznawać miasto. To dodawało mi chęci do kontynuowania tej wymiany. Zaczęłam się świetnie bawić (pomijając sytuację w domu)
W grudniu moje problemy z host matką były na tyle silne, że zdecydowałam się na jeszcze jedną rozmowę z koordynatorem, który po rozmowie z moją hostką stwierdził, że ona nie jest stabilna psychicznie i prawdopodobnie ma poważne problemy ze sobą (później potwierdził to mój host tata).
Miałam zmienić rodzinę w ciągu kilku dni, jednak do tego nie doszło, święta spędziłam sama w łóżku w moim domu oglądając netfix, gdyż moja rodzina nie zaprosiła mnie na wspólne świętowanie (wyjechali rano, a gdy się obudziłam już ich nie było) 😀  zmieniłam rodzinkę dopiero w styczniu.
(styczeń – kwiecień)
Po zmianie rodziny moje życie w Meksyku zaczęło wyglądać dokładnie tak jak je sobie wyobrażałam. Moja nowa rodzinka jest niesamowita, kocham ich bardzo. Mój tata bardzo dużo pracuje, ale kiedy ma wolne zawsze jeździmy na wycieczki. Z moją mamą rozmawiam bardzo dużo, mamy podobne charaktery i dogadujemy się świetnie. Czuję się naprawdę częścią rodziny, nie boję się o nic poprosić, nie zamykam się w pokoju, czuję się swobodnie i wiem, że zawsze mogę na nich liczyć. WSPANIAŁE UCZUCIE. W każdy weekend wychodzę z przyjaciółmi, w tygodniu chodzę do szkoły (UWAGA – NOWEJ SZKOŁY)
Chyba pobiłam jakiś rekord 😀 podczas mojej wymiany zmieniałam szkołę 2 razy.
Zawsze staram się zająć swój wolny czas, wychodzę do kina, muzeów, galerii sztuki. Aktualnie mam 2 tygodnie wakacji więc w końcu znalazłam chwilę żeby napisać tę relację. Mój hiszpański jest coraz lepszy, głównie dlatego, że staram się ograniczyć używanie angielskiego do minimum. Jestem zachwycona, nie chcę wracać… Niestety wszystko co piękne kiedyś się kończy. Zwiedziłam już chyba większą część Meksyku niż niejeden Meksykanin 🙂
Myślę, że Meksyk to jeden z lepszych kierunków na wymianę, naprawdę jest tu magicznie.
W marcu byliśmy na wycieczce w południowym meksyku (zorganizowanej przez ROTARY), niezapomniane chwile, przepiękne krajobrazy i wspomnienia nie do opisania 😀
W maju czeka mnie prawdopodobnie wycieczka do USA razem z moim host tatą. Nie mogę się doczekać!
Wymiana była najlepszą decyzją w moim życiu, nie żałuję jej w ani jednym procencie. Polecam wszystkim niezdecydowanym i odważnym!!!

Więcej relacji tej osoby: