61 dni …

61 dni …

 

 

Ciężko mi w to uwierzyć, ale minęło już 61 dni. Dwa miesiące minęły jakby były to dwa dni. Ten miesiąc był niesamowity i dlatego chciałabym się nim  podzielić z wami.

         Wakacje rozpoczęły się dokładnie 25 września,  w ten dzień pojechałam z moją host siostrą Paris do naszego miasta trochę pozwiedzać. Odwiedziłyśmy muzeum, zdziwiłam się, ale zrozumiałam każdą tabliczkę w muzeum – nadal jestem pełna podziwu, że po dwóch miesiącach, mój angielski się tak polepszył. Dzień później wybrałyśmy się do kina wraz z naszymi przyjaciółmi na „emoji movie” – bardzo mi się podobało.

 

 

 

 

 

 

 

         Na koniec tygodnia, najbardziej wyczekany dzień, ślub mojej host cioci. Ślub był zupełnie inny niż w Polsce. Przede wszystkim odbył się na farmie. Byłam bardzo zszokowana, ale pomimo tego było idealnie. Moja rodzina pomogła mi się przygotować do tego dnia. Kochana kuzynka Maddie zrobiła mi fryzurę i razem wybrałyśmy sukienkę.

 

Po ceremonii poszliśmy na obiad. A oczywiście po jedzeniu każdy poszedł tańczyć. Zaraz po młodej parze zatańczyłam ja z moim host bratem – Maxem. Było to prześmieszne, bo w trakcie tańca dopiero uczyłam go jak tańczyć. Ten wieczór wspominam świetnie. Każdy się bawił, śmiał i cieszył szczęściem młodej pary. I tak zakończyłam pierwszy tydzień wakacji.

   W poniedziałek wyruszyliśmy do Hawks Nest. Jest to miasto turystyczne na wybrzeżu Australii. Byłam bardzo podekscytowana jeśli chodzi o plaże, ocean i jak spędzę kolejny tydzień wakacji. Następnego ranka o 9 rano, ruszyliśmy na plaże. Moja cała rodzina raz w miesiącu bierze udział w tzw. patrolu plaży. Moi rodzice i Max są ratownikami a dziewczyny pomagają, jeśli przychodzi taka potrzeba. Za pierwszym razem miałam wielkie opory wejść do oceanu, ale moje rodzeństwo mi pomogło.

 

Początki były trudne np. Za pierwszym razem gdy weszłam do wody, trzymetrowa fala przykryła mnie  i przez jakieś 30 sekund nie wiedziałam co się ze mną dzieję. Po kilku próbach nurkowania w falę, w końcu mi się udało. Byłam z siebie strasznie dumna tak jak z resztą moja rodzina. To był zdecydowanie udany dzień. Resztę dni spędziłam na wędkowaniu, plażowaniu i próbowaniu wszystkich smaków lodów w miasteczku. Jednego dnia zobaczyłam coś niezwykle pięknego, a był to wieloryb. Jest to niezwykłe a zarazem straszne. Jest to ogromne zwierze, mimo że był daleko od plaży to mogłam go dokładnie zobaczyć. Widziałam też delfiny – zakochałam się w nich, moim marzeniem jest popływać z nimi.

Mimo, że każdy dzień był wyjątkowy to jeden zapad mi w pamięć. Był to piątek, tego dnia wybrałam się z rodziną na skutery wodne. Mają 3, na jednym byłam ja z bratem. Na początku cała się trzęsłam, ale gdy ruszyliśmy to poczułam wielką radość. Jechaliśmy bardzo szybko, ledwo mogłam otworzyć oczy, robiliśmy obroty i skakaliśmy pośród fal. Ścigaliśmy się z moim host tatą, niestety na końcu nas ochlapał i byliśmy cali mokrzy. Jednakże, było to prześmieszne. Myślę, że to był jeden z najlepszych dni w moim życiu.

 

Wakacje się zakończyły, wróciłam do szkoły, ale nie ma tego złego, bo wróciłam do moich kochanych przyjaciół!

 

 

Więcej relacji tej osoby: