Po 4 miesiącach wzlotów i upadków wiem…

Po 4 miesiącach wzlotów i upadków wiem…

 

O wymianie z Rotary marzyłam od kilku lat i mimo że pochodzę z niewielkiego miasta, dzięki pomocy i wsparciu Rotarian z innej części Polski sen ten mógł stać się rzeczywistością. Ostatnie dni w Polsce żyłam jak w transie. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, jednak wciąż nie docierało do mnie, że kolejny rok spędzę w zupełnie obcym kraju, z dala od rodziny, przyjaciół i wszystkiego tego co znam. W kilka godzin spakowałam walizkę i ruszyliśmy na lotnisko, na którym to właśnie zdałam sobie sprawę, że zostawiam swoje życie, by rozpocząć tę niesamowitą przygodę. Nie obyło się bez łez, emocji….

 

…i problemów – zaczynając od faktu, że nie chcieli mnie wpuścić na pokład samolotu z bagażem podręcznym, po zalaną torbę, aż po brak mojej walizki na lotnisku docelowym. Mimo wszystkich przeciwności byłam pewna, że ten rok będzie niezapomnianym doświadczeniem.

Bardzo szybko zupełnie obcy ludzie w szkole stali się przyjaciółmi na całe życie, którym wiem, że mogę zaufać w każdej sprawie.

 

W połowie września w Palenque mieliśmy długo wyczekiwany obóz orientacyjny, na którym poznałam mnóstwo pozytywnych i otwartych ludzi. Razem z nimi miałam okazję podziwiać niesamowite pozostałości cywilizacji Majów.

 

Życie w zupełnie obcej kulturze pozwoliło mi poznać niesamowite i piękne zwyczaje Meksykanów. Byłam zaskoczona jak ważnym świętem tutaj jest Día de Muertos (Dzień Zmarłych), którego obchody przeszły moje oczekiwania. W ramach projektu w szkole razem z moimi najlepszymi Przyjaciółkami zbudowałyśmy nawet swój własny ołtarz.

 

 

Wielokrotnie ostrzegano mnie, że na wymianie nie da się uniknąć dodatkowych kilogramów. Teraz już rozumiem…

 

 

 

Na święta Bożego Narodzenia wraz z rodziną wybraliśmy się do Mexico City. To przeogromne miasto zrobiło na mnie bardzo duże wrażenie. Mimo kilkunastogodzinnej wyczerpującej podróży czas spędzony tam był jednym z najbardziej ekscytujących momentów wymiany.

 

 

Wigilia i Boże Narodzenie w Meksyku, tak bardzo różne od tych Polskich, pozwoliły mi w zupełnie inny sposób spojrzeć na pewne aspekty tych Świąt.

 

 

 

Po 4 miesiącach wzlotów i upadków wiem, że ludzie, których tu spotkałam pozostaną w moim sercu na zawsze, a wymianę tę potraktuję jako cenną lekcję od życia, które pokazało mi, że polegać można tylko na sobie i nigdy nie wolno się poddawać. Nauka nowego języka i poznawanie kultury innego kraju w ramach wymiany są niesamowitą szansą, którą dostałam od moich rodziców i pani Joli, i miejmy nadzieję w 2018 roku dostarczy mi jeszcze więcej satysfakcji i niezapomnianych wrażeń.

 

 

 

Więcej relacji tej osoby: