26 lipca o 10:50 wyleciałam na roczną wymianę do Meksyku…

26 lipca o 10:50 wyleciałam na roczną wymianę do Meksyku…

 26 lipca o 10:50 wyleciałam z lotniska w Krakowie na moją roczną wymianę do Meksyku. We Frankfurcie miałam bardzo mało czasu. W momencie kiedy weszłam na lotnisko, boarding na następny lot trwał już 2 min, wiec nie ukrywam, że było nerwowo. Po około 11h lotu wylądowałam na ogromnym lotnisku w Mexico City i chociaż tam miałam już dłuższą chwilę  bardzo pomógł mi Meksykanin, który zaprowadził mnie na 2 terminal. W Tampico (moim mieście) wylądowałam o czasie, 26 lipca o 23:16. Byłam w szoku kiedy na lotnisku zobaczyłam tak ogromny komitet powitalny.

 

Wszyscy się ze mną przywitali, a następnie pojechałam z moją host rodziną do domu. Następnego dnia miałam okazje zobaczyć centrum Tampico, spróbować niektórych meksykańskich przysmaków i pooglądać krokodyle w pobliskiej lagunie.

 

 

Byłam również na plaży z moją host rodziną.

 

 

Muszę przyznać, że temperatura jest dużym wyzwaniem, czuję się jak bym mieszkała na Saharze, ale podobno tak ma być tylko przez miesiąc (mam nadzieję, że to prawda).

2 sierpnia w mojej szkole odbył się Welcome Event, który polegał na integracji między uczniami. Moja szkoła jest ogromna, ponieważ jest to liceum połączone z uniwersytetem. Cześć lekcji mam z pierwszym rocznikiem, a cześć z drugim przez co mam szanse poznać większą ilość osób. Niestety na razie mam problemy ze zrozumieniem co dzieje się na lekcji, ale nauczyciele starają się mi pomagać. Codziennie zaczynam szkole o 8 i kończę o 15(mam 6 lekcji i godzinną przerwę na lunch). Moje lekcje to:chemia, biologia, matematyka, hiszpański, godzina wychowawcza, informatyka i francuski. Do szkoły zawozi mnie host tata ale wracam już sama szkolnym autobusem, który zatrzymuje się 2 min od mojego domu.

 

 

Na  zdj Brazylijka z wymiany: Julia Volkman.

 

W moim mieście znajduje się sześciu studentów wymiany, czterech u mnie w szkole: dwie Brazylijki, Duńczyk i ja oraz w drugiej szkole: Amerykanka i Norweg.

 

 

Dużo czasu spędzam z moim host bratem, który zabiera mnie na wszelkie spotkania i imprezy z jego znajomymi. Ostatnio byłam na quincenierze, czyli tradycyjnej wielkiej uroczystości z okazji piętnastych urodzin.

Moja host rodzina jest świetna, wszyscy są bardzo mili i starają się żeby było mi tu jak najlepiej, a ja szczerze mówiąc czuję się tu jak w domu.

Więcej relacji tej osoby: