Pięć miesięcy na Tajwanie…

Pięć miesięcy na Tajwanie…

Jestem na Tajwanie już od pięciu miesięcy. Dziś po raz pierwszy zmieniłam rodzinę. Było to trudne, ponieważ bardzo się zżyłam z moją pierwszą rodziną. Po tak długim czasie naprawdę poczułam się częścią rodziny. Przyszedł jednak czas, by zacząć kolejny rozdział z nową rodziną (oby równie życzliwą).

Właśnie zaczęły się zimowe wakacje, mogę na jakiś czas odpocząć od szkoły.

 

Na początku trudno mi było się przyzwyczaić do różnic w systemie szkolnictwa, ale w końcu się udało. To w dużym stopniu zasługa moich kolegów, którzy z anielską cierpliwością wpajali mi szkolne zasady. Są oni również niezwykle pomocni, jeśli chodzi o naukę chińskiego.

 

No właśnie chiński… Tyle można by napisać o samym tylko chińskim. Na szczęście mam wyrozumiałą nauczycielkę, która potrafi wyjaśnić nawet najdziwniejsze niuanse tego egzotycznego języka.


Z zaskoczeniem zauważyłam, że napotkani ludzie – zarówno Tajwańczycy, ja i inni uczniowie z wymiany – wiedzą o Polsce znacznie więcej niż można by się spodziewać. Czasem jednak skojarzenia bywają dość szokujące. Chyba nigdy nie zapomnę, jak uczeń ze Szwecji obok czołowych polskich piłkarzy, takich jak Lewandowski, Błaszczykowski, czy Piszczek jednym tchem wymienił Treblinkę i Auschwitz.

Udało mi się zintegrować z grupą i znaleźć osoby, z którymi mam wiele wspólnego. To niesamowite doświadczenie zdobyć znajomych ze wszystkich stron Świata. Już teraz ciężko mi sobie wyobrazić, że będę musiała się z nimi pożegnać.

Minione pięć miesięcy pełne były pozytywnych zaskoczeń, zwiedzania pięknych miejsc i poznawania naprawdę wspaniałych ludzi. Mam nadzieję, że nadchodzące miesiące będą równie cudowne.

 

Więcej relacji tej osoby: