こんにちわ Japonia !!!

こんにちわ Japonia !!!

 

Japonia. Kagoshima. Kimono. Kwitnące wiśnie. Sushi. Zupełnie inna kultura…

 

Kiedy byłam jeszcze na lotnisku i zmieniałam terminale i samoloty, miałam trochę obaw, bo Japonia to jednak zupełnie inna kultura, obyczaje i język. Trochę pomogło mi to, że już podczas lotu spotkałam dwie dziewczyny z Europy, również lecące na wymianę Rotary do kraju kwitnącej wiśni. Wszystkie podekscytowane czekającym nas rokiem do spędzenia w Japonii nie mogłyśmy przestać rozmawiać. Tak więc lot minął bardzo ciekawie. Niestety one wysiadały, ich podróż kończyła się już w Nagoji, ja jednak miałam przed sobą jeszcze jeden, choć niezbyt już długi lot do Kagoshimy. Dlatego po pożegnaniu z nimi czułam się trochę samotna, zmęczenie dawało się we znaki, lecz podekscytowanie i ciekawość z przeżycia czegoś nowego przeważały.

 

Na lotnisku w Kagoshimie czekał już na mnie cały komitet powitalny. Ludzie z japońskiego Rotary, dziewczyny, które wcześniej uczestniczyły w wymianach oraz moja nowa host rodzina. Nie spodziewałam się, że będzie tak uroczyście, ale zarazem bardzo miło. Po części „oficjalnej” poszliśmy na lunch, poznaliśmy się bliżej i nawet bariera językowa nie sprawiała problemu, bo wszyscy byli mili i wyrozumiali. Z lotniska to już tylko 40 minut do mojego nowego domu. Mieszkam jakieś 15 minut samochodem od centrum miasta, tak więc lokalizacja bardzo mi się podoba a jednocześnie mam blisko do przystanków autobusowych.

 

 

Kiedy przyjechaliśmy do domu po raz pierwszy, byłam trochę zaskoczona jego wielkością. W Japonii domy są na ogół małe, jednak ten wcale taki nie był. Rozmiarami raczej pasował do tych naszych, polskich. Tyle, że miejsca na ogród nie ma tu wiele co zresztą tu wcale nie dziwi. Przy powierzchni Japonii niewiele większej od Polski mieszka tu prawie 130 milionów ludzi.

Jeszcze pierwszego wieczoru poszliśmy z moją host rodziną i jej znajomymi na kolację. Oczywiście zabrali mnie na tradycyjne japońskie sushi. Wszystko wyglądało naprawdę przepięknie tyle tylko, że surowa ryba nie należy do moich ulubionych specjałów. Jednak spróbowałam wszystkiego i odczułam satysfakcję, że jestem już w Japonii.

Następnego dnia poznałam dwie dziewczyny ( z Finlandii i Kanady ) należące do mojego dystryktu Rotary, z którymi pewnie wiele razy będę się jeszcze przy różnych okazjach spotykać.
W pierwszych kilku dniach mojego pobytu poznałam tak wielu miłych i ciekawych ludzi, że jeśli tak dalej pójdzie, to po roku w Japonii będę znać więcej ludzi niż poznałam w Polsce przez całe moje dotychczasowe życie 😁

Kilka dni po przyjeździe mieliśmy również zorganizowany dwudniowy tzw orientation meeting, na którym spędziłam świetnie czas z dziewczynami i ludźmi z Rotary.

Szkoła w Japonii jest zupełnie inna ( w sumie tak jak wszystko 😄). Uczniowie każdej szkoły mają swoje własne mundurki, włosy obowiązkowo muszą być spięte a korzystanie z telefonu w szkole w każdej formie zabronione. To tylko kilka podstawowych zasad do których musiałam się przyzwyczaić w japońskiej szkole. Mimo tego, że było mi strasznie trudno odzwyczaić się od używania telefonu w szkole to jednak coś mi się w tej szkole podoba.

Udało mi się trafić do jednej z najlepszych szkół w Kagoshimie, więc wszyscy tutaj tylko się uczą i mają mnóstwo zajęć dodatkowych po lekcjach, które i tak trwają regularnie do godziny 17. Są dodatkowe zajęcia sportowe, muzyczne, kaligrafia, kończąc na klubie parzenia tradycyjnej japońskiej herbaty. Czuję się trochę jak w High School Musical…. tyle, że w mundurku.

We wrześniu odbywały się dwa najważniejsze wydarzenia szkolne. Tzw sports day i school festival, na których świetnie się bawiłam biorąc nawet pod uwagę to, że nie mamy czegoś takiego w naszych polskich szkołach. Jeśli chodzi o lekcje, to na razie pomocny jest mi tylko język angielski i wf (pozostałe wszystkie po japońsku). Moja klasa jest cudowna, wszyscy bardzo się starają rozmawiać ze mną po angielsku, mimo, że ich poziom angielskiego nie jest wybitny 😅.
Mam nadzieję, że w najbliższych miesiącach opanuję na tyle japoński, że i pozostałe lekcje nie będą dla mnie tabu.

Jeśli chodzi o pogodę to nie mogę się nią nacieszyć. Na początku września były straszne upały po 30-35 stopni i do tego jeszcze ogromna wilgotność, co sprawiało, że obojętnie co się na siebie włoży  i wyjdzie na zewnątrz,  to i tak natychmiast wszystko jest mokre i tęskni się za prysznicem. Jednak teraz po koniec września trochę się ochłodziło ( tylko 25-29C ), prawie codziennie jest chociaż lekki wiaterek  co sprawia, że nie czuje się już tak bardzo  panującego tu upału.

 

Mój pierwszy miesiąc w Japonii, a właściwie w Kagoshimie i jej okolicach minął w niesamowicie szybkim tempie. Poznaję wielu ludzi, spędzam wspaniale czas i szczerze mówiąc czekam na więcej. W tym tygodniu z klubem wybieramy się do Nagasaki…nie mogę się już doczekać.

 

また あとで
Michelle

 

Więcej relacji tej osoby: