Taka wymiana to naprawdę niesamowite przeżycie…

Taka wymiana to naprawdę niesamowite przeżycie…

 

Do USA przybyłam po długiej podróży 26 sierpnia. Podróż mi się wydłużyła ponieważ spóźniłam się na samolot z Newark do Rochester, mimo tego ze miałam ponad 2 godziny przesiadki. Kolejki na lotnisku były olbrzymie i właściwie spóźniłam się całe 10 minut przez bramki na terminalu.

Ale to był jedyny problem i jedyna stresująca sytuacja którą do tej pory napotkałam na mojej wymianie.

Mieszkam w Pittsford w stanie Nowy York, jest to przeurocze i najpiękniejsze miasteczko jakie kiedykolwiek widziałam. Wszystkie domu są przepiękne, trawniki zawsze równo skoszone i jesienne dekoracje pojawiły się dokładnie 1 września.

 

 

Moja pierwsza host rodzina składa się z host mamy Anne, host taty Iana i host siostry Emmy.

 

 

Nie wiem czym sobie zasłużyłam na Emmę, ponieważ nie wiem jak poradziłabym sobie bez niej przez tych kilka pierwszych dni w szkole.

W domu mamy również dużą paczkę zwierząt. Niestety musieliśmy uśpić jednego psa i kota, ale za to po dwóch dniach po stracie psa, kupiliśmy szczeniaczka!(Nie wspominając już o dwóch przeuroczych czarnych kociaczkach)

 

 

Taka wymiana to naprawdę niesamowite przeżycie. Co tydzień odwiedzam inne miejsce, członkowie mojego klubu prawie że się biją o to żeby mnie gdzieś zabrać.

 

 

Między innymi żeglowałam po jeziorze Ontario, byłam w parku rozrywki, widziałam High i Low Falls w Rochester, byłam ziplining, zwiedziłam staromodną wioskę, byłam na ocktober festcie, w teatrze, w nawiedzonym domu, na przejażdżce po kanale i wiele innych. Poznałam również międzynarodowego prezydenta Rotary.

 

 

Ludzie są cudowni, jedna członkini Rotary dała mi masę kosmetyków, których po prostu nie używała, bo zauważyła że lubię make up. Inna dała mi książkę i filmy o psach bo powiedziałam jej że bardzo lubię zwierzęta.

W szkole dość ciężko o znajomych bo nie ma takiego czegoś jak klasa do której należysz, grupa ludzi z którymi jesteś na każdej lekcji. Jest dużo łatwiej jeżeli jesteś w jakimś klubie, ale jeżeli chodzi o sport to zajmuje ci to cały dzień.

Plan lekcji jest codziennie taki sam:

Homeroom

  1. W-F ( we wtorki, czwartki i piątki)
  2.  Entrepreneurship
  3. Historia USA
  4. Algebra
  5. Modern Literature
  6. Lunch
  7. Planowanie finansowe
  8. Fizyka Lab ( w środy)
  9. Fizyka

Lekcje trwają 40 minut a każda przerwa 4 minuty. Homeroom zaczyna się o 7:40 i trwa 5 minut. Autobus szkolny podjeżdża pod mój dom o 6:52. W domu jestem z powrotem około 15.

W szkole jest inaczej niż w polskiej szkole. Bardziej stawiają tu na prace domową niż na pracę na 100% podczas lekcji. Bardzo dużo pracujemy na komputerach, nie mamy podręczników, (to znaczy jakieś tam są, ale to cegły nikt ich nie ruszy nawet co dopiero wypożyczyć ze szkoły i wziąć do domu) zeszyt mam tylko do dwóch przedmiotów.

 

 

Ja z językiem nie mam żadnego problemu, ponieważ w zeszłym roku zdawałam Advance i generalnie już kilka lat temu zrezygnowałam z lektora na filmach i serialach i bardzo dużo czasu spędzałam na amerykańskim youtubie. Ale rozmawiając z innymi wymieńcami wiem, że bardzo ich męczy funkcjonowanie w innym języku.

I uwaga, uwaga, jedzenie w stanach wcale nie jest takie dobre jak sobie wyobrażacie! Pewnie, fast foody dobre, słodycze i przekąski też, ale człowieku jak można żyć bez normalnego chleba, sera czy szynki? U nich normalny chleb to taki, jaki my byśmy nazwali tostowym. Nie wspominając już o fakcie, że go w lodowce trzymają.

Mogłabym tak pisać w nieskończoność o tych małych rzeczach, ale co muszę dodać to to, jak w ciągu tak krótkiego czasu zmienił się mój pogląd na życie, na świat. Nawet nie wiem jak to opisać, ale po prostu widzę teraz pewne rzeczy inaczej, moje poglądy się zmieniły, jestem w pewnie sposób w stanie wyobrazić sobie „większy obraz”. Zostałam również wyprowadzona z mojej strefy komfortu całkowicie i długoterminowo co też ma na mnie ogromny wpływ. Sytuacje, które mnie bardzo stresowały rok temu, teraz są dla mnie bezproblemowe.

 

Jestem niezmiernie wdzięczna wszystkim, którzy umożliwili mi wyjechanie na moją przygodę życia.

Więcej relacji tej osoby: