Obecnie od prawie pół roku mieszkam w Xinzhuang, cały czas w mojej pierwszej host rodzinie i… Naprawdę smutno mi, że niedługo muszę ich zostawić. Przede wszystkim są tajwańsko otwarci. Nigdy nie zapomnę mojego przylotu. Dziewiętnaście godzin podróży, zgubienie się w Pekinie, a po przylocie zorientowanie się, że lotnisko zgubiło moje bagaże, które przyjdą następnego dnia. Odbierali mnie mój host brat (który dwa lata temu był w Brazylii) z moim host tatą. Pomogli mi wypełnić dokumenty w sprawie zaginionego bagażu, zabrali mnie do włoskiej restauracji, a wieczorem do sklepu, gdzie kupili mi dwie zapasowe koszulki, spodnie i jakieś produkty, potrzebne do przeżycia jednego dnia bez rzeczy osobistych. Na szczęście następnego dnia walizka się pojawiła w naszym domu, ale zdecydowanie zrobili wszystko, żeby uspokoić mnie choć trochę po moich podróżowych ekscesach.
Mieszkam w dzielnicy Xinzhuang w New Taipei City w średniej wielkości apartamencie, gdzie miejsca jest akurat tyle, żeby cztery osoby mogły spędzać spokojnie dnie.
Codziennie rano w tygodniu roboczym wstaję koło 6:30, żeby się wykąpać przed szkołą, a kiedy wracam już ubrana, na stole stoi opakowanie ze śniadaniem, przyniesionym przez moją host mamę, która codziennie przed szkołą zamienia ze mną symboliczne “słowo” po chińsku. Taka rozmowa z rana naprawdę daje takie pozytywne poczucie na cały dzień.
Co tydzień dostaję pięćset tajwańskich dolarów na obiady (jeden kosztuje mniej więcej 100 dolarów), które mogę kupić w przerwie na lunch w szkole.
W weekendy moja host rodzina ma wolne i przeważnie spędzają soboty oraz niedziele, oglądając rodzinnie seriale.
To jest takie moje bezpieczne środowisko, jako że moim problemem jest przełamanie strachu mówienia w lokalnym języku, a z moją host rodziną problem znika, bo akceptują moje błędy i są, żeby mi pomóc.
Są absolutnie serdecznymi ludźmi, dużo się śmieją, wolny czas spędzają ze sobą i dają mi taką w pełni pozytywną energię podczas mojego pobytu tutaj.
W sprawie pytań:
Facebook: Yin Liou
Gmail: kotodorileo@gmail.com