Połowa wymiany już za mną!

Połowa wymiany już za mną!

Połowa wymiany już za mną! But who is counting?

Nowa rodzina

Pod koniec grudnia zmieniłam rodzinę, ale to tak naprawdę w styczniu zaczęłam z nimi mieszkać. Moja nowa rodzina- rodzina Mullally składa się z pięciu osób. Mama (Nicole), tata (Andy), trzy młodsze siostry- Sophie (12 lat), Stella (9 lat) i Vivie (7 lat) oraz pies- Riley. Nicole jest ortodontą ze swoim własnym gabinetem. Andy pochodzi z Anglii i pracuje w firmie projektującej grafiki komputerowe. Mieszkamy w dużym domu, z dużym ogrodem i dużym basenem. Na szczęście odległość od szkoły nie jest duża, więc mogę chodzić do szkoły sama, a w kwietniu może przerzucę się na rower. Mam swój własny pokój z oddzielną łazienką i garderobą i wyjściem na taras i przeciekiem z łazienki (ostatnio naprawionym). A ponieważ mieszkam na Florydzie, w pakiecie jest jeszcze gromadka karaluchów.

 

Zima na Florydzie

O, przepraszam, miałam na myśli lato. To znaczy zimę. Tylko z temperaturą 22st. C i świeżymi owocami.

 Lacrosse

Styczeń to też miesiąc, w którym odbyły się try outs do drużyny lacrosse. Po dwóch dniach conditioning i następnych dwóch dniach try outs wszystko było już jasne. W tym roku z numerem 34 będę reprezentować Buchholz JV Girls Lacrosse Team! Pierwszy mecz już wkrótce.

 

Podróż małe i duże

Z podróży najmniejszych- odwiedziłam ostatnio stadion football-owy Florida Gators, potocznie zwany „The Swamp”, czyli Bagno. Wdrapanie się na samą górę zajmuje trochę czasu.

 

Z podróży większych- ponowna wycieczka do mojego ulubionego St. Augustine. I oczywiście na plażę!

 

Podróżą największą w styczniu był oczywiście Seacamp:

Seacamp to ostatnie wspólne spotkanie florydzkich wymieńców. Tylko żeby było jeszcze bardziej niesamowicie- odbywa się ono w najbardziej wysuniętym na południe punkcie Stanów Zjednoczonych- Key West.

 

Po dwunastogodzinnej  jeździe autokarem, rozpoczętej o 2:00 w nocy, osiągnęliśmy w końcu cel naszej podróży. Key West to tylko mała wyspa, za to dużo na niej turystów. Żeby tam dotrzeć trzeba najpierw pokonać niezliczone mosty przez ocean. Widok jest niesamowity! Na samym Key West można zobaczyć monument oznaczający najbardziej na południe wysunięty punkt USA, dom Ernesta Hemingwaya czy oceanarium.

 

Następnie pojechaliśmy na bazę obozową Seacamp. Tu przez 2 dni nurkowaliśmy, uczyliśmy się o oceanie i zmianie klimatu, a ostatniej nocy wzięliśmy udział we wspólnej dyskusji na temat ekologii. Chyba nie muszę wspominać, że powstały też tysiące zdjęć!

 

 

 

 

Więcej relacji tej osoby: